Ndou dla BB: Walczę dla biednych dzieci, nie poddam się tak łatwo

O swojej karierze, motywacji do kontynuowania kariery, planach na przyszłość oraz dramatycznej sytuacji w rodzinnym kraju i chęci niesienia pomocy, 41-letni Lovemore Ndou (49-13-2, 31 KO) w obszernym wywiadzie dla portalu BoxingBet.pl.

BoxingBet: Witaj Lovemore, dziękuje, że zgodziłeś się udzielić mi wywiadu. Co u Ciebie słychać i jak Twoja forma?
Lovemore Ndou: Przyjemnością jest dla mnie przeprowadzenie z Tobą wywiadu. Jestem jak zawsze w świetnej formie, kocham treningi i jestem na sali treningowej zawsze. Nawet jeśli żadna walka się nie zbliża.

W ostatnim pojedynku pokonałeś na punkty Gairy'ego St. Claire, mógłbyś powiedzieć coś więcej o tym starciu?
LN: Powróciłem w tej walce po czternastomiesięcznym rozbracie z boksem. Wziąłem trochę wolnego ale po około roku odczułem, że brakuje mi tego sportu. Wtedy zdecydowałem się na powrót i kontynuację kariery, tym razem dla słusznego powodu. Moim celem jest zebranie pieniędzy dla centrów centrów młodzieży oraz sierot zarażonych wirusem HIV oraz epidemii AIDS w Republice Południowej Afryki. Przekazałem całe moje honorarium z tego pojedynku na to centrum. Jestem prawnikiem z zawodu i naprawdę nie potrzebuje walk, jednak wierzę, że każde dziecko zasługuje na lepszy start w życiu, a jeśli ja mogę pomóc i zapewnić im ten start, to dlaczego nie?

W tym pojedynku zdobyłeś dwa mało znaczące pasy, mianowicie WBF oraz IBF Pan Pacific, który może wywindować Cię w górę w rankingach federacji IBF. Czy planujesz podjąć jeszcze jedną próbę zdobycia największego trofeum?
LN: Tak, powodem walki o regionalny pas IBF jest zapewnienie skoku w rankingu IBF, co przybliży mnie do celu ostatecznego, jakim jest walka o mistrzostwo świata tej federacji w przyszłości.

Dwa tygodnie temu poznaliśmy nowego mistrza świata federacji IBF wagi półśredniej, nowo koronowany czempion - Devon Alexander po niezbyt ekscytującej walce pokonał Randalla Bailey'a. Widziałeś ten pojedynek? Co sądzisz o postawie Alexandra?
LN: Widziałem tą walkę. Naprawdę nie było w niej niczego ciekawego. Devon Alexander jest w porządku jako zawodnik ale nie utrzyma tytułu zbyt długo i chciałbym się z nim zmierzyć w przyszłości. Wierzę, że mogę go pokonać.

Kilka tygodni temu przeczytałem w zagranicznej prasie, że nie walczysz o pieniądze... Powiedz mi coś na temat powodów oraz motywacji do ciągłej walki.

LN: Dokładnie tak jest. Jak powiedziałem, jestem wykwalifikowanym prawnikiem, a poza tym również posiadam inne stopnie uniwersyteckie w komunikacji, psychologii oraz jestem po studiach prawniczych. Walczę, aby zebrać pieniądze dla dzieci w potrzebie, czyli wszystkich dzieci na całym świecie. To jest właśnie moja droga, mój sposób dzięki któremu wróciłem do bokserskiej wspólnoty. Wierzę, że to słuszna walka i walczę o to, o co ludzie powinni. I uwierz mi, nie daję, bo mam za dużo. Daje, bo wiem jak to jest nie mieć nic. Daje, ponieważ uważam, że każde dziecko zasługuje na lepszy start w życiu. Daje, bo uważam, że wszyscy są utalentowani na swój sposób, ale czasem trzeba kogoś kto pomoże rozpakować "paczkę z Twoim życiowym darem". Jeśli mogę komuś pomóc w otworzeniu tej "paczki", to dlaczego nie? Kiedyś wiele osób mi pomogło, dzięki którym ukształtowałem moje życie i to, jaki teraz jestem. Więc dlaczego nie mogę kontynuować tradycji? Słuchałem niedawno przemówienia Pierwszej Damy USA - Michelle Obamy i byłem wzruszony tym, co powiedziała. Cytuję - "Sukces nie jest tym, ile pieniędzy możesz zarobić. Chodzi o różnicę, którą możesz zrobić w życiu ludzi". Te słowa określają mnie. Wolałbym raczej umrzeć nie mając nic, o ile wiedziałbym, że przyczyniłem się do zmian w życiu innych ludzi. Dlatego będę nadal walczył o dzieci świata, dopóki nie zniosą mnie na noszach. Będę walczył jeszcze ciężej aby zobaczyć, że dzieci są chlubą naszych narodów.

Jak wiemy, Ricky Hatton zaplanował swoją powrotną walkę na 24 listopada, kiedy skrzyżuje rękawice z Wiaczesławem Senczenką. Jeśli wygra, chciałbyś się z nim zmierzyć?
LN: Kiedy doszły do mnie wieści o powrocie Ricky'ego Hattona byłem pierwszy, który podniósł rękę i powiedział, że zawalczę z nim za darmo. Zmierzę się z nim kiedykolwiek i oddam całe honorarium dla sierot z wirusem HIV oraz walce z epidemią AIDS w RPA.

Nie tak dawno stoczyłeś dwie przegrane walki z młodymi prospektami, Kellem Brookiem oraz Saulem Alvarezem. Jak możesz opisać te pojedynki i co sądzisz o obu rywalach?

LN: Prawda jest taka, że kiedy z nimi walczyłem straciłem zainteresowanie boksem... Nie miałem powodów, aby walczyć. Prawdą jest, że po prostu pojechałem na wakację i zgarnąłem wypłaty, mimo to oni mnie nie zastopowali. Saul Alvarez był zbyt duży, aby z nim konkurować. Jestem naturalnym zawodnikiem wagi lekko półśredniej i walczyłem z pełnym zawodnikiem wagi junior średniej, a on ani razu mnie nie zranił. W walce z Kellem Brookiem brakło mi motywacji, mimo to, on też mnie nie zranił ani razu. Jeśli musiałbym walczyć z którymś z nich ponownie, to będzie zupełnie inna historia. Wierzę, że Bóg przyprowadził mnie z powrotem do boksu z jakiegoś konkretnego powodu. Walczę dobrą walkę, tak jak wspomniałem wyżej. Walczę dla biednych dzieci na świecie i mając to na uwadze jestem bardziej zmotywowany niż kiedykolwiek wcześniej. Co o nich sądzę? Myślę, że są dobrymi zawodnikami ale przereklamowanymi. Kto jest lepszym zawodnikiem? Obaj są nieźli.

Myślałeś kiedykolwiek o zawieszeniu rękawic na kołku? Jeśli tak, co zmieniło Twoją decyzję?
LN: Odpowiedziałem już wcześniej na to pytanie. Miałem czternastomiesięczną przerwę w boksie, ponieważ straciłem całą motywację. Rozmyślałem dużo o emeryturze... Potem znalazłem dobry powód do kontynuowania kariery, a więc dalej możecie oglądać mnie na ringu. Ponad to, wciąż kocham walczyć.

Jesteś tym typem zawodnika, który ma ogromne zasoby doświadczenia. Myślałeś kiedykolwiek o karierze trenera?
LN: Nie, nie myślałem o tym. Moja przyszła kariera to kariera polityka. Kiedyś, gdy skończe walczyć chciałbym wrócić do Republiki Południowej Afryki i ubiegać się o stanowisko prezydenta. Chcę walczyć dla mas w RPA, które nadal mieszkają w szałasach podczas gdy rząd mieszka w rezydencjach i posiada prywatne odrzutowce. Chcę widzieć, że w RPA jest równy podział środków krajowych. Obecna sytuacja w południowej Afryce sprawia, że jest mi niedobrze. Rząd żyje dla siebie dobrze, kiedy biedna ludność cierpi. Wysyłają swoje dzieci do najlepszych zagranicznych szkół, ale nic nie jest robione dla dzieci biedniejszej ludności, którym odmówiono nawet wydawanie podręczników. To jest tak, że obecni liderzy zapominają, że to właśnie te biedniejsze ludy pomogły w walce o demokrację w RPA. Gdyby nie to, bogaci przywódcy nie mieliby cennych miejsc pracy, które posiadają obecnie. Wierzę w stare powiedzenie - "Masz tańczyć z tymi, którzy Ci to dali". Oznacza to, że w najlepszym interesie jest pokazanie słusznie należytą wdzięczność wobec tych, którzy pomogli Ci zdobyć to, co teraz masz. Tego właśnie zepsuci i niewdzięczni przywódcy muszą się nauczyć. To obrzydliwe, aby jedno dziecko miało dostęp do lepszej edukacji i tak dużej ilości jedzenia, które może zmarnować itp., podczas gdy inne dziecko może być dzień lub dwa bez żadnego posiłku i nigdy nie będzie się kształcić. Teraz możemy mówić o demokratycznym RPA. Co jest tak demokratycznego w tym kraju? Każde dziecko zasługuje na lepszy start w życiu i zawsze będę o to walczył. Tylko wtedy możemy sprawić, aby dzieci były chlubą narodu. Wskaźnik przestępczości wobec kobiet i dzieci jest tak wysoki, że muszę coś z tym zrobić. Chce walczyć i pokonać niesprawiedliwość, analfabetyzm, biedę i rasizm. Chcę nosić w sobieducha Nelsona Mandeli.

Urodziłeś się w RPA i jak sądzę, nie jest to perfekcyjne miejsce do treningów bokserskich. Jak odnalazłeś zainteresowanie w tym, co robisz?
LN: Dostałem się do boksu, kiedy miałem 14 lat. Wcześniej grałem w piłkę nożną, ale miałem problemy z kontrolowaniem mojego gniewu a to nie pomagało w piłce. Jeśli ktoś grał ostro wobec mnie, zawsze zawracałem i z zimną krwią go nokautowałem. Wtedy zostałem zawieszony na kilka meczy. Zanim jednak zawieszenie zaczęło obowiązywać, zespół potrzebował mnie spowrotem na boisku, ponieważ byłem niezły. Potem obstawiali zakłady, kiedy zostanę ponownie zawieszony. Najdłuższy czas, w jakim nie byłem zawieszony to prawdopodobnie cztery mecze. To było tylko dlatego, że ktoś postawił zakład, o to, że będę grał ponad trzy mecze bez zawieszenia a ja potrzebowałem pieniędzy w kraju, który był poszarpany dyskryminacją rasową. Ostatnim razem kiedy zostałem zawieszony znokautowałem dzieciaka po tym, jak celowo kopnął mnie w nogę, musieli go potem znosić z boiska na noszach. Strażnik został poproszony o to, aby wyprowadzić mnie z pola gry, okazał się być trenerem bokserskim. Zaprosił mnie do swojej sali treningowej i to właśnie był początek mojej kariery, śmiesznym faktem jest to, że boks zmienił mnie jako osobę. Przeobraziłem się w bardzo spokojną oraz cierpliwą osobę, co kontrastowało z obrazem napędzanego gniewem dzieciaka, takiego jakim byłem kiedyś. Zobaczyłem wtedy, że boks jest moim biletem aby uciec ze świata ubóstwa i przestępczości, która rządziła krajem.

Jaką radę mógłbyś przekazać dla tych, którzy chcą zacząć trenować boks, lecz nie wiedzą jak się za to zabrać? Co jest najważniejszą rzeczą?
LN: Trenuj ciężej niż ktokolwiek inny, żyj dobrym i czystym życiem, trzymaj się z dala od kłopotów. Przestrzegaj prawa i wyrób na swoim przykładzię dobry wzór do naśladowania w swojej najbliższej społeczności. Nie zażywaj narkotyków ani nie spożywaj alkoholu. Poświęcenie i motywacja to klucz, nigdy się nie poddawaj, nawet wtedy, kiedy coś nie idzie w danym czasie po twojej myśli. Ale przede wszystkim nie poddawaj się i zdobywaj wiedzę w szkole, boks nie trwa wiecznie i trzeba się zająć czymś w przyszłości. Bądź wdzięczny Bogu każdego dnia...


Mieszkasz teraz w Australii. Opowiedz mi coś o tym, jak to się stało, że trafiłeś tu z RPA.
LN: Potrzebowałem zmiany w moim życiu. Chciałem założyć rodzinę ale chciałem mieć dzieci w kraju, gdzie miałyby one wszystko co potrzebne do życia dostępne. Miejsce, w którym nie trzeba martwić się o ocenianie przez kolor ich skóry, ale przez ich charakter. Nigdy nie chciałem, aby moje dzieci przechodziły przez to, co sam przeszedłem kiedy dorastałem w Afryce. Cieszę się, że trafiłem do Australii.

Co sądzisz o bokserach pochodzących z Polski? Masz może ulubionych zawodników?
LN: Nie wiem zbyt dużo o Polskich zawodnikach walczących w mojej kategorii wagowej, ale byłbym szczęśliwy gdybym przyjechał do Polski i się zmierzył z którymś z nich. Moim ulubionym polskim zawodnikiem był Andrzej Gołota, ale on walczył w wadze ciężkiej i był trochę szalony. Tomasz Adamek jest kolejnym polskim zawodnikiem, którego lubie.

Poszukuje opinii ludzi ze świata boksu na temat walki Władymira Kliczko z Mariuszem Wachem. Co sądzisz o tym pojedynku?
LN: Spójrz, bracia Kliczko to dominująca siła w wadze ciężkiej od lat i nie będzie łatwo ich pokonać. Ale nie ma ludzi nie pokonanych i czasami jesteśmy świadkami niespodzianek. Naprawdę nie wiem dużo o Mariuszu Wachu. Mam jednak nadzieje, że będzie wzbudzić jakieś emocje, bo waga ciężka nie jest już tak ekscytująca jak kiedyś. To nie tak jak w czasach Riddicka Bowe, Evandera Holyfielda czy Mike Tysona...

Jest coś, co chciałbyś przekazać swoim Polskim fanom?
LN: Wolę określenie - przyjaciołom, zamiast fanom. Każdy kto mnie wspiera jest moim przyjacielem. Dzięki za to, że kontynuujecie kibicowanie i wspieracie świat boksu, miejmy nadzieję, że kiedyś zobaczycie mnie w akcji w Polsce. Niech Bóg was błogosławi.

WIĘCEJ NA HTTP://WWW.BOXINGBET.PL