moja sprawa wyglada nastepujaco, gdzies rok temu o tej porze zaczalem miec bole w przedramionach, zrobilo mi sie zapalenie ale jechalem na masciach i tabletkach dalej nie chcac robic przerwy (jak wtedy myslalem - zbednej).
jakis czas temu jednak zwrocilem uwage ze nie moge swobodnie ruszac reka (obrot przedramienia zablokowany) oraz nadgarstkiem. generalnie polozenie otwartej dloni (w momencie gdy lokcie mam przy ciele) chocbym nie wiem jak sie staral nie bedzie rownolegle do podloza ani ukladajac dlon nachwytem ani podchwytem.
poszedlem z tym do lekarza sportowego, nie robil przeswietlenia ani nic ale stwierdzil spazmy miesniowe ktore kilkunastoma zabiegami akupunktury, masazu, ultradzwiekow itp rozbijano mi na rehabilitacji.
czuje poprawe zakres ruchu chyba sie zwiekszyl ale nadal moje przedramie nie jest w dobrym stanie, ruch jest ograniczony a na zabiegi wiecej pieniedzy nie mam.
co oczywiscie najgorsze nie moge cwiczyc kilogramy leca, psychika wariuje bo takiej przerwy od treningow nie mialem bardzo dawno ale chocbym chcial to nawet bicepsa nie zrobie normalnie tylko jakimis dziwnymi uchwytami bym musial (bo ciagne tak bardziej przedramieniem, jego wewnetrzna strona ktora puchnie, zewnetrzna jakby nie pracowala w ogole i tak krzywo to nie ma sensu robic bo poglebie problem)
czy ktos spotkal sie z takim problemem kiedys, jakie rozwiazanie ? czy to prawda co powiedzial lekarz ze kazdy uchwyt inny od naturalnego (podchwyt nachwyt) jest zly i nie powinno sie kombinowac zustawieniem nadgarstka?
prosba o jakies rady, dzieki