W tamtym roku na treningu skręciłam staw skokowy, prawy.
Po wizycie na ostrym dyżurze i po wykonaniu rtg nie zostały stwierdzone żadne pęknięcia.
Dostałam od lekarza "radę", aby zaopatrzyć się w stabilizator. Stwierdził, że "z moją kostką tak będzie lepiej".
Od jakiegoś czasu dokucza mi ból, po każdym treningu. Ból odczuwalny jest po zewnętrznej stronie, podczas chodzenia, podczas ruszania kostką.
Problem też dotyczy lewego stawu, tylko wygląda to trochę inaczej.
Lewy staw skręciłam dwa razy, podczas upadku po zahaczeniu o płotek i drugi raz podczas biegu (raz, troszeczkę poważniej niż za drugim razem, i dwa lekko, to wszystko w ciągu dwóch tygodni ). Tylko, że byłam naciskana przez trenera i musiałam zacząć od razu treningi dwa/trzy dni po jednym i drugim skręceniu.
Przy lewym stawie teraz mam taki problem, gdyż skręcałam go w tym roku we wrześniu/październiku i do tego czasu mam lekki jakby obrzęk, który przy zagojeniu nie "zszedł". Gdy też ruszam lewą kostką czuję swego rodzaju "blokadę" i ciągnięcie więzadeł (po stronie zewnętrznej). Czasami podczas treningu odczuwam ból właśnie w tej nodze.
Moje pytanie jest następujące:
1) Czy należy udać się z lewą bądź prawą kostką do specjalisty?
2) Jeżeli trzeba, to do kogo?
3) Czym może być spowodowany obrzęk, który pozostał na lewej kostce?
4) Czym może być spowodowane "ciągnięcie" w lewej kostce?
5) Co może się dziać z prawym stawem?
Przepraszam, że mam tak dużo pytań, ale jest to już dokuczliwe.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Pozdrawiam.