Nie-nie, Huntowi, Reemowi czy Hendo kibicuję do dziś, a Fedor, Cro Cop czy Nogueira to moi idole z niegdysiejszych lat
Ale jestem też realistą - jak czytam posty, że odpowiednio zmotywowany Shogun pokona Jonesa low kickami, czy że CC i Wand obrywali na początku swojej przygody w UFC, bo nagle OBYDWAJ PRZYPADKIEM w CIĄGU ROKU ze szczytów formy jakie prezentowali w 2006 zostali zżarci przez kontuzje i byli cieniami samych siebie w 2007 to diagnoza jest tylko jedna - niektórym sentyment do idoli przysłania trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość.
Wszyście pisali, że Stann go rozsmaruje i wyśle na emeryturkę i wielkie G. z tego wyszło bo Wand mu tak nastukał jak chyba jeszcze nikt w karierze Stanna
Ok tu się przyznam - też tak pisałem. Może i nie doceniam Wanda, ale mnie po prostu jego styl nie przekonuje. Uważam, że może być niebezpieczny tylko dla jednowyamiarowych parterowców / przekrojowych średniaków, którzy nie potrafią się bronić przed atakiem cepiarza. Co lepsi striker - jak Cro Crop czy Belfort - pokazali jak z nim walczyć, już bardzo dawno temu.
Bisping to właśnie dla mnie taki przekrojowy średniak - pokazali to i Hendo i Belfort. A to, że jest w czołówce MW świadczy tylko o tym, jak słabo jest ta dywizja obsadzona, chyba najgorzej w całym UFC. Króluje w niej Anderson, za nim są Belfort / Weidman, a potem dłuuuugo długo nic. A za tą przepaścią nadworne błazny typu właśnie Bisping czy Lombard.
I szkoda, że nie doszło do Belfort - Wand II, bo po raz drugi byśmy zobaczyli, jak bardzo "niebezpieczna" jest stójka i agresja Wanda.
Do tego z jakimi jednowymiarowcami w Pride? Rampage, Hendo w Pride to wg. Ciebie byli jednowymiarowcy?
Cunga Le też zmiażdzył, zresztą nawet o mały włos, a Richa Franklina
Hendo się zrewanżował i w drugiej walce po prostu pokazał, że jest lepszym zawodnikiem. Ok zwycięstwo nad Rampagem to nie byle co, aczkolwiek w Pride nie był on tak przekrojowy jak w UFC, nie boksował tak dobrze i raczej polegał na zapasach (nawet Arona w stójce nad nim górował ). Cung przegrał na własne zyczenie, przez pajacowanie obrotówkami (wcześniej miał Wanda na widelcu po backfiście), Franklin jeest już jedną nogą na emeryturze Na pewno do jego największych osiągnięć należy nie danie się znokautować Huntowi, będąc dużo lżejszym, czy tez zwycięstwo nad Aroną - ale nie oszukujmy się, Wand zdobył największą popularność poprzez nokautowanie jednowymiarowych Japońców.
Btw. Rampage coś wspominał, że w Pride Wand robił przed walką rozróby w hotelu itp. i zwyczajnie zastraszał swoich przeciwników, którzy potem wchodzili do walki osrani. Heh świta mi coś, że chyba próbował też zastraszyć Liddella, no ale Chuck to ma jaja ze stali
A co do Hunta to jest to fenomen - typ wychodzi do Cro Copa, wyłapuje dwa high kicki na łeb, a potem go pokonuje decyzją. Wychodzi do Fedora i prawie go poddaje W ogóle to pamiętam, że jak Hunt przechodził do UFC, to powiedzial w wywiadzie, że po raz pierwszy bierze się za poważne trenowanie, bo wcześniej (jak walczył w Pride i K-1) to nie trzymał nawet diety i stołował się ciągle w KFC
I swoją drogą widać ten progres - walczy mądrze, baaardzo poprawił parter no i łamie młodziakom szczęki, mając ~40 lat
Zmieniony przez - annihilus w dniu 2013-03-08 11:18:56
Ulubieńcy: Cain Velasquez, Mark Hunt, Luke Rockhold, Genki Sudo