Od ok 10 dni borykam się z kontuzją (lewej) pachwiny. Biegam od 17 lat, dystanse 4-12km (zawsze stadion). Często robię "czasówki". Po ostatnim biegu na 2gi dzień poczułem ból w pachwinie, mam problem z podniesieniem nogi do góry, trochę kuleje, o bieganie (bez bólu) nie ma mowy. Do tej pory nigdy nie miałem żadnej kontuzji. Generalnie najgorzej jest rano, lub jak długo znajduję się w pozycji siedzącej. Gdy raz uda mi się podnieść nogę do góry, kolejnymi razami robię to bezboleśnie. Czy jest to naderwanie/naciągnięcie ? Jest prawdopodobieństwo rozerwania np torebki stawowej lub zapalenia przyczepu któregoś z mięśni ? Smaruję od 5 dni maśćmi, ale raczej nie pomagają. Cały czas chodzę do pracy (praca w kopalni), w tygodniu mam raczej już plan udania się do lekarza sportowego, bo głód biegnia bardzo daje się we znaki...
Pozdrawiam