Wróciłem po cięzkiej 4 miesiecznej mononukleozie + 2 miesiace rehabilitacji (nie farmokologicznej bardziej odpoczynek, lekkie jedzenie itd). Ciężko trenuje od początku sierpnia by wrocic do formy (utrata 8kg wagi podczas tych 6 miesiecy choroby). Przez ostatnie 3 miesiace przybywałem ładnie na wadze, jeśli chodzi o ciężary i cwiczenia wrocilem do formy, miesien ładnie sie rysuje i obecnie jestem na masie ALE od 3-4 tygodni zauwazyłem problemy z...no własnie z czym. 3-4 tygodnie temu przy martwym ciągu czary mary = plecy/krzyż naciągniecie jakieś czy coś - do dzis jeszcze gdzies tam troszke moze czuje ale to pikuś przy tym co było na początku i widać że to już ko końcówka kontuzji. Dziś z kolei robiłem barki, podnosiłem hantle siedząc i tym razem odkladajac hantle poczułem na srodku centralnie miedzy łopatkami blok trzyma sie do teraz - zwykle bywało tak ze jakos tam sie poruszałem naciagałem itd i odskakiwało nie tym razem.
Co może być przyczyną takich cyrków? nigdy nie miałem kontuzji trenowałem do choroby przez 5 lat boks/muay thai nic mi sie nie działo zadnego złamania, naciągniecia trwającego dluzej niz te 2-3dni zero. Moze czegos brakuje mi w diecie? witaminy? jesli tak to jakie? tylko dopisze jeszcze ze w ciągu ostatnich 5 miesięcy (od czerwca) przytyłem z 66 do 78 (idealnie 2.4 kg na miesiac) a moim celem jest 88. Jednak te kontuzje ostatnio mnie bardzo martwią i boje sie czy nie utrudni mi to osiagniecia wagi 88 do lutego i pozniej IFa do czerwca!
makro sie liczy!