Ostatnio czytam o bialku, a konkretnie o ilosci ktora trzeba przyjmowac jezeli robimy mase. No i wiekszosc opini, ktore wyczytalem to ok 2g/kg. Gorna ganica to niby 3g/kg i juz trzeba uwazac, zeby nerkom nie zaszkodzic. W kazdym razie niby wiecej, nie znaczy lepiej.
Ja mam obecnie 65 kg, a wiec wychodzi ok 130 gram bialka dziennie. Przyznam, ze dostarczam blizej 3g/kg i nie mam z tym wiekszych klopotow (ilosc posilkow). Mysle, zeby nie zjechac do 2g i zobaczyc jakie beda efekty.
Ale nie o to mi chodzi. Pytanie brzmi po co w takim razie sa odzywki bialkowe? Przeciez dostarczenie 200-250g bialka dziennie nawet na 100kg chlopa to nie jest zaden problem. Rozumiem, ze czesto w gre wchodzi brak czasu, ale czy wtedy nie lepiej wziasc i zjesc 3,4,5 (lub ile tam komu brakuje do bilansu) jajek? Szybko (mozna ugotowac przy okazji innych posilkow), bardziej wartosciowo (myle sie?), a kto wie moze i taniej?
Wiec jeszcze raz, po co sa odzywki bialkowe?