Szacuny
11150
Napisanych postów
51595
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
O jednej swojej walce przeciw uzbrojonemu w noz gostkowi opowiadal mi moj trener. Posiadal wtedy chyba 1dana (kyokushin). Jak sam powiedzial: "Bylem wtedy mlody i glupi". Chodzi o to, ze czasem lubil popisac sie jakas fajna technika...
Wiec pracowal jako ochroniarz w pewnej dyskotece, i zauwazyl ze jakis gosc chyba przesadzil z alkoholem i zasypia przy stoliku - wiec takich zawsze sie wyprowadza...
Wzial go pod ramie i wynosi... Gdy juz byli na schodkach ten gostek nagle wyciagnal noz i od razu zaatakowal, tak jakby chcial wbic go w brzuch trenera. Zdazyl on zrobic unik ale zostal drasniety. Potem przeszli do dystansu. Widac bylo, ze gostek potrafi walczyc nozem bo bawil sie nim, przerzucal z reki do reki itp. Na zblizenie sie i ew. zlapanie goscia nie bylo szans wiec trener zastosowal popisowa troche technike: ushiro-mawashi (obrotowka). Gosc zostal trafiony i lecac w powietrzu stracil przytomnosc i wypadl mu noz.
KONIEC.
Szacuny
11150
Napisanych postów
51595
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Dobrze, że gostek był jeszcze nierozbudzony :)
Kiedyś na treningu kolega też zastosował ushiro-mawashi-geri. Tzn. chciał, bo w tym samym momencie pchnąłem go dość mocno w plecy tak, że wywalił się na klepkę.
Jeśli będziesz miał dobry timing, z obrotówek i wyskoków nici. Nawet z uderzeń w stylu yoko-geri. Trzeba tylko wyczekać (można się przedwcześnie spalić) i lekko zejść z linii "strzału" (wykorzystują to aikidocy). Technika mija praktycznie o mm, a ty masz gostka jak na dłoni.