Pięć posiłków to mniej niż trzy
Budząc się rano, zazwyczaj nie mamy apetytu, wypijamy jedynie szklankę mocnej kawy i wychodzimy pośpiesznie do codziennych obowiązków. Często wielogodzinna i stresująca praca nie pozwala nam odczuwać głodu, zresztą nie ma w ogóle czasu, żeby myśleć o jedzeniu, a tym bardziej coś przygotować. Wszelkie hamulce puszczają po powrocie do domu. Mija stres, zaczynamy się odprężać i powoli powraca apetyt. Zmęczeni, siadamy najczęściej wygodnie przed telewizorem, bo przecież od życia też nam się coś należy, i rozpoczynamy „odżywianie". Zazwyczaj na późny obiad jest pomidorowa z kluskami, schabowy z ziemniakami, a na deser ciastko. Po 20-tej fajny film, wiec chrupiemy paczkę snacków, popijając colą. I rzeczywiście, gdybyśmy obliczyli liczbę spożytych kalorii, to nie odbiegałaby zbyt wiele od ogólnych zaleceń. Wina tkwi więc nie w liczbie spożywanych kalorii, lecz w regularności i jakości posiłków. Dlatego też podejmując się rozważań na temat przyczyn nadwagi, powinniśmy najpierw zastanowić się, jak wygląda nasz harmonogram posiłków w ciągu dnia. Regularność odżywiania jest istotnym czynnikiem, wpływającym nie tylko na utrzymanie należytej masy ciała, ale także na ogólny stan naszego zdrowia. Zbyt mata liczba posiłków w ciągu dnia oraz zbyt długie przerwy między nimi mogą znacząco wpływać na rozwój otyłości oraz wiele innych groźnych chorób, jak miażdżyca, cukrzyca, marskość wątroby czy silne zaburzenia hormonalne. W celu zachowania zdrowia oraz utrzymania prawidłowej wagi ciała powinniśmy spożywać min. od 4 do 5 posiłków w ciągu dnia, w odstępach nie dłuższych niż 3 godziny i - co najważniejsze - o jednakowych porach.
Jeżeli nasze zapotrzebowanie wynosi np. 2000 kcal, to korzystniej jest rozłożyć to na pięć posiłków, niż np. na trzy. Na podstawie przeprowadzonych badań stwierdzono, że wydłużanie przerw między posiłkami do kilku godzin nasila proces odkładania tkanki tłuszczowej. Nasz organizm jest bardzo egoistyczny i rządzi się swoimi prawami. Dla niego nie jest ważne, czy jesteśmy grubi i brzydcy, czy się komuś podobamy, czy też nie. Dla niego najważniejsze jest - przetrwać. Wielogodzinny post odbiera jako szczególne zagrożenie i w obawie przed kolejną próbą głodzenia, spożywany pokarm zaczyna kumulować w postaci tłuszczu zapasowego.
Dlaczego tyjemy jedząc niewiele?
Otóż proces ten kształtuje się w następstwie pewnych przemian wewnątrzustrojowych. Gdy po wielogodzinnej przerwie przyjmujemy posiłek, w jelicie cienkim dochodzi do wzmożonego wchłaniania glukozy i tłuszczu, co w konsekwencji pobudza trzustkę do silnej produkcji insuliny. To właśnie zwiększony poziom tego hormonu we krwi uaktywnia liczne enzymy, odpowiedzialne za produkcję kwasów tłuszczowych i wzmożone ich magazynowanie. Ponadto większość glukozy dostającej się do tkanek jest wykorzystywana do budowy zupełnie nowych kwasów tłuszczowych, które umiejscawiają się nie tylko w tkance tłuszczowej, ale napływają także do wątroby, powodując jej stłuszczenie. Obciążone w ten sposób komórki wątrobowe tracą z kolei zdolność do rozkładu nadmiaru krążącej we krwi insuliny, w związku z czym rozpad tkanki tłuszczowej jest hamowany na wiele godzin. Wynikające z tego konsekwencje to nie tylko przybieranie na wadze, ale także zwiększone ryzyko wystąpienia nadciśnienia, cukrzycy i miażdżycy.
Trudności w utrzymaniu należnej masy ciała pod wpływem nieregularnego odżywiania są także wynikiem niekorzystnych reakcji psychofizjologicznych w organizmie. Po okresie przegłodzenia mamy niezwykle wzmożone łaknienie, przez co trudno jest nam zapanować nad ilością zjadanego pokarmu. Związane jest to z opóźnioną reakcją zaspokajania ośrodka sytości w podwzgórzu. Mimo dużej ilości pożywienia trudno jest nam stłumić uczucie głodu, co sprzyja przejadaniu się. Nadmierne łaknienie zwiększa naszą wrażliwość na bodźce wzrokowe, smakowe i zapachowe, dlatego najchętniej sięgamy wówczas po produkty słodkie i tłuste. Producenci czekoladowych przekąsek doskonale wiedzą co polecić, gdy chwyci nas niespodziewanie głód. Wówczas jednak, nawet baton zwiększony o 25% niewiele jest nam w stanie pomóc, ale za to może wspaniale wspomagać tycie. Ludzie, którzy odwykli od regularnego odżywiania, przyjmują najczęściej w jednym posiłku 50-70% całodziennej racji pokarmowej i to najczęściej w godzinach wieczornych. Trudno, aby organizm mógł sobie nagle poradzić z tak dużą ilością pokarmu. W związku z tym, pogarsza się wchłanianie i wykorzystanie wielu składników odżywczych. Wiele ciekawych dowodów dostarczyły badania na zwierzętach. Jeżeli szczurom po okresie przegłodzenia dano swobodny dostęp do pokarmu, zjadały one 3-5 razy więcej pożywienia niż te, które odżywiane byty regularnie. Wykazywały także szczególne zainteresowanie produktami z przewagą tłuszczów i cukru, co wydaje się być bardzo podobne do współczesnego modelu żywienia człowieka.
Poskromić apetyt
Jednorazowe przyjmowanie dużej ilości pożywienia nasila podstawową przemianę materii i ogólny wzrost tempa metabolizmu, co w konsekwencji zmniejsza zainteresowanie aktywnością fizyczną. Ludzie tacy stają się mniej ruchliwi i niezwykle łatwo gromadzą tłuszcz.
Regularne odżywianie wydaje się więc niezwykle ważne. Pomaga nam utrzymać należną masę ciała i zapobiega występowaniu groźnych chorób metabolicznych. Pamiętajmy, że składniki pokarmowe dostarczane w mniejszych ilościach, ale za to regularnie, są lepiej wchłaniane i wykorzystywane przez organizm, dzięki czemu może być on zawsze prawidłowo odżywiony. Ponadto składniki te lepiej ze sobą współpracują np. witamina C zwiększa wyraźnie wchłanianie żelaza, a dobre jakościowo białko sprzyja przemianie beta-karotenu na witaminę A. W licznych badaniach stwierdzono także, że równomierne rozłożenie pokarmu w ciągu dnia wpływa na poprawę wielu parametrów krwi, nawet jeżeli nie zmieniamy radykalnie liczby spożywanych kalorii. Dochodzi do poprawy gospodarki węglowodanowej, zwiększenia wrażliwości komórek na insulinę i wzmożonej jej degradacji w wątrobie. Obniża się poziom trójglicerydów i niekorzystnego cholesterolu LDL w surowicy krwi. A co najważniejsze, stajemy się bardziej oporni na tycie.
Ze swojej praktyki wiem jednak, że dla większości osób utrzymanie regularności odżywiania jest często najtrudniejszym zadaniem. Sposób naszego odżywiania kształtuje się pod wpływem wielu czynników zewnętrznych, jak styl życia, otaczające środowisko, warunki pracy czy nasze przyzwyczajenia, które najczęściej nie sprzyjają przestrzeganiu zasad prawidłowego żywienia i tym samym uniemożliwiają odnoszenie wymarzonych sukcesów. Respektowanie pewnych zasad wymaga ogromnego samozaparcia i silnej woli., ale sukces jest możliwy. Przyzwyczajając powoli organizm do częstszego przyjmowania małych posiłków, jesteśmy w stanie wyregulować nasz ośrodek głodu i sytości w mózgu, przez co po pewnym czasie organizm sam systematycznie będzie domagał się jedzenia bez udziału naszej świadomości Niestety, wyregulowanie tych fizjologicznych mechanizmów wymaga początkowo od nas uwagi i pewnego wysiłku. Starania jednak z pewnością zostaną nam wynagrodzone. Pamiętajmy, że odżywiając się 2 lub 3 razy dziennie nigdy nie będziemy w stanie pozbyć się namiaru swej tuszy, nawet jeżeli ilość spożywanego pokarmu będzie niewielka.
Autor: lek. med. Bogdan Kowalczyk
cele.. zadania..
wiara w przeznaczenie..