Od jakiegoś czasu codziennie wykonywałam rozmaite treningi. Głównie cardio, mocno wysiłkowe, tzw. HIITy, Insanity z Shaunem T. Potem zaczęłam chodzić na siłownię i tam doszło np. 20 min na orbitreku, potem 20 min na biezni + potem jakieś zajęcia typu TBC.
Prawie 2 tyg. temu byłam ostatni raz na siłowni. Biegłam 30 min na bieżni, ale to była chyba "wisienka" na torcie.
Od tamtej pory mam przeciążone kolana. Pierwszy tydzień myślałam, że samo przejdzie - nie przeszło.
Poszłam do fizjoterapeuty - powiedzial, że miałam za słabe mięsnie czworogłowe, przez co nie utrzymały kolana i podczas biegu na biezni prawdopodobnie wykonałam ruch do środka no i naciągnęłam więzadła wokół kolana. Powiedział, że musze się teraz oszczędzać tydzień/półtora, a potem zająć się treningiem wzmacniającym mięsnie czworoglowe (oczywiscie nie sama, tylko pod kontrolą).
Jestem uzalezniona od ćwiczeń ;) więc nie wyobrażam sobie nie ćwiczyć wcale. Pozwolił mi wykonywac ćwiczenia na górne partie + pilates, nawet na nogi, uda itp. Tak też robię, ale ból cały czas jest i nie ustepuję. Nie jest to kłujący ból, nie pojawia się też przy kucaniu czy coś.
Nogi są po prostu zmęczone, no i co jakiś czas jak chodzę odczuwam ból po wewn. stronie rzepki...
Jeśli idę gdzieś przed ćwiczeniami, czuję, że te nogi są takie niepewne, pobolewają. Chodzę bardzo powoli, czasem trochę nawet utykam, żeby tylko im się nic nie stało.
Z kolei po ćwiczeniach "czuję" moje mięśnie i nogi bolą bardziej jak po meeega wysiłkowym treningu. Co jakiś czas je rozciągam lub masuję na foam rollerze i to przynosi ulgę. Chyba ten dyskomfort "wolę", o ile można mówić o jakichkolwiek preferencjach.
Czy ktoś miał podobne problemy?
co robić, ile to może jeszcze potrwać?
Ćwiczę pilates, masuję rollerem, piję Reviflexin na stawy, robię okłady z lodu, teraz zaczęłam też jeść galaretki, staram się oszczędzać..
Jest coś, co jeszcze bym mogła zrobić?
Z góry dziękuję za odpowiedź, bardzo się martwię.