Około 2 miesięcy temu po skończonej serii przysiadów ze sztangą na plecach odczułem ból w lędźwiach, poprawiłem to martwym ciągiem na tym samym treningu i efekt był taki, że po wejściu do szatni nie mogłem się schylić do buta. Odczuwałem ból przy wyginaniu się w tył i przy schylaniu, odczuwałem wzmożony ból rano, zaraz po przebudzeniu przez jakieś 30 minut, a także ogólnie po leżeniu (np. położyłem się po jedzeniu na 40 minut i po wstaniu znów ból był mocniejszy niż gdybym ciągle siedział/chodził). Poszedłem z tym do lekarza, który podejrzewając zapalenie dał mi jakieś tabsy w stylu ketonalu przeciwzapalno-przeciwbólowe i plastry tej samej firmy tyle, że do stosowania na noc. Po około 1,5 tygodnia bólu nie odczuwałem już przez cały czas, lecz tylko przy schylaniu/wyginaniu się. Po miesiącu, gdy ból już całkiem zniknął, postanowiłem wrócić do przysiadów, wraz z nimi wrócił ból, zniknął on szybciej niż wcześniej. Po kolejnym miesiącu następna próba z przysiadem, znowu to samo. Tym razem ból zniknął jeszcze szybciej. No i teraz nie wiem czy próbować dalej. Czytałem, że niektórym pomagał MC na małych ciężarach (podobno po wzmocnieniu prostownika problem zniknął).
No i zmierzając ku końcowi, nie liczę tu na jakąś fachową poradę, lecz może komuś z was kiedyś coś takiego się przydarzyło lub zajmuje się tym zawodowo i jest w stanie napisać coś co ma sens. Postaram wrzucić się tu za dzień lub dwa filmiki z techniką wykonywania martwego i przysiadu.
Wstawiam też fotkę, na której zaznaczone jest miejsce, które boli po ćwiczeniu. (po wyrzuceniu przysiadu i MC z treningu problem znika).
Zmieniony przez - norbi961 w dniu 2015-09-01 21:47:43