W dzisiejszych czasach, na szczęście przestaliśmy postrzegać tłuszcz pokarmy jedynie przez pryzmat jego ilości. Coraz więcej uwagi poświęcamy jakości spożywanych tłuszczów starając się odpowiednio selekcjonować produkty. Niestety obowiązujący podział na „dobre” tłuszcze roślinne i „złe” tłuszcze zwierzęce ma szereg wad, które sprawiają, iż w praktyce niekiedy prowadzi on do niesłusznych wniosków lub wręcz – do pominięcia istotnych zagrożeń zdrowotnych. Znakomitym przykładem takiego zjawiska jest fakt, iż tak naprawdę mało kto zwraca uwagę na to, że uważane za „zdrowe”, wielonienasycone kwasy tłuszczowe bardzo łatwo ulegają niepożądanym przemianom w efekcie których stają się trucizną. Jak i kiedy to się dzieje oraz w jaki sposób temu zapobiec?
Szkodliwa oksydacja…
Chociaż negatywny wpływ tlenu przedstawiany bywa zazwyczaj w kontekście przemian rodnikowych zachodzących na poziomie komórek naszego organizmu, to warto wiedzieć, iż składniki spożywanej przez nas żywności również mogę podlegać procesom niepożądanego utleniania. W efekcie odbija się to zarówno na jakości sensorycznej pokarmów, jak i ich wartości odżywczej i zdrowotnej. Skutki wspomnianej oksydacji często jesteśmy w stanie stwierdzić już na podstawie dość pobieżnej oceny organoleptycznej, gdyż produkty zmienione w ten sposób wyglądają nieatrakcyjnie, smakują kiepsko i do tego jeszcze nieapetycznie pachną. Tak więc na szczęście ich spożywanie jest co najwyżej kwestią przypadku i ma charakter doraźny albo wręcz symboliczny. Ta zależność dotyczy również tłuszczów takich jak oleje roślinne. Niestety taki stan nie jest regułą.
Małe dawki także trują
O ile całkowicie zjełczały tłuszcz jesteśmy w stanie szybko rozpoznać i na wstępie odrzucić jako niejadalny, o tyle obecność mniejszej ilości produktów utleniania w żywności jest niestety niewidoczna gołym okiem, w związku z czym zazwyczaj umyka naszej uwadze. W efekcie jesteśmy narażeni na ekspozycję działania związków, które negatywnie wpływają na kondycję naszego organizmu zwiększając ryzyko chorób takich jak nowotwory czy miażdżyca. Problem wbrew pozorom jest poważny, bo niekiedy pokarmy zawierające utlenione lipidy bardzo nam smakują. Za przykład mogą posłużyć frytki smażone na oleju słonecznikowym w przydrożnej budce gastronomicznej – choćby medium smażalnicze liczyło kilka tygodni, konsumenci będą zajadać się nimi ze smakiem…
Przeczytaj całość na PoTreningu: http://potreningu.pl/articles/4483/utlenione-lipidy--ukryte-zagrozenie