Zmieniony przez - deja vu w dniu 2016-09-21 15:27:00
Reaktywacja czy falstart? http://www.sfd.pl/[BLOG]deja_vu-t1099661-s119.html#post-18195840
"Jeszcze nie jest ze mną tak żle, żeby robaki zaczynały mlaskać na mój widok, kiedy jadę wózkiem po łące..." nie moje tylko Sebastiana Fitzka z "Pasażera 23", ale sobie pożyczyłam.
Reaktywacja czy falstart? http://www.sfd.pl/[BLOG]deja_vu-t1099661-s119.html#post-18195840
"Jeszcze nie jest ze mną tak żle, żeby robaki zaczynały mlaskać na mój widok, kiedy jadę wózkiem po łące..." nie moje tylko Sebastiana Fitzka z "Pasażera 23", ale sobie pożyczyłam.
Może tylko robisz błędy żywieniowo-treningowe, jak ogromna większość osób mających problemy z nadwagą.
Wzrost nie ma wiele do rzeczy, po prostu trzeba jadać proporcjonalnie do niego. Moja matka też była niska, a utrzymała szczupłą sylwetkę do 60-tki, dbając o dietę...
Ja bym proponowała, zanim sięgniesz po narzędzia ciężkiego kalibru, jak LOW CARB - przeanalizować dotychczasową dietę i tryb życia, bo może tak, jak sugeruje deja vu - drastyczne środki nie są wcale potrzebne.
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że takie diety nie są dla każdego, nie każdy człowiek dobrze je znosi.
Nie masz dużej nadwagi - może wystarczy wprowadzić poprawki do Twojego obecnego menu i za parę miesięcy będzie po problemie.
Mamy wpływ na tempo metabolizmu, m.in. poprzez dobrą dietę, więc nie utożsamiaj się z tym "słabym metabolizmem" za bardzo.
Drobne błędy dietetyczne pozwalają nabrać 1-2-3 kg tłuszczyku rocznie i za parę lat mamy spory nadbagaż, ale to jeszcze nie świadczy o naszym metabolizmie...
Pozdrawiam.
Reaktywacja czy falstart? http://www.sfd.pl/[BLOG]deja_vu-t1099661-s119.html#post-18195840
"Jeszcze nie jest ze mną tak żle, żeby robaki zaczynały mlaskać na mój widok, kiedy jadę wózkiem po łące..." nie moje tylko Sebastiana Fitzka z "Pasażera 23", ale sobie pożyczyłam.