bo od połowy to już był marszobieg (słabo się przygotowywałem w tym roku, priorytet u mnie to była masa i siła) - podczas "przygotowań" biegałem może z 10 razy na dystansach 10-21km. takie były moje przygotowywania. poza tym biegłem na gorączce.
trochę lipa z tym bieganiem, bo można rok się przygotowywać do maratonu i nagle zachorować przed nim. mnie łapały jakieś skurcze na łydkach, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem, aż się nie dało biegać :)
może za rok spróbuję pokonać barierę 4h, ale jeszcze nie jestem tego pewien. kłóci mi się to z siłownią. i mam też wrażenie, że przy większej masie o wiele ciężej się biega.
wczoraj był czas poniżej 5h :P pozdro