Prawdopodobnie największym problemem będzie zrezygnowanie z margaryny, bo choć dobrze wiem, że to okropny syf, od zawsze podstawą diety w naszej rodzinie były bezwartościowe kanapki, haha.
Czy idę w dobrym kierunku?
Jeśli chodzi o wartości kaloryczne, na których bazowałam, ze względu na to, że mój metabolizm jest prawdopodobnie lekko zwolniony i stąd wynik BMR z pomiarów z tej wagi - 1220, niski, a ze wzorów 1304, wyciągnęłam średnią. Do tego współczynnik PAL - 1.7 (zaplanowanych 3-6) treningów. Z osiągnietej wartości CPM odjęłam 500 kcal jedzeniowo i dążę do 500 kcal spalanych dziennie, co pewnie powinno dać mi jakieś 0,7 kg tygodniowo i pozbyć się trochę z obwodów, choć tu trudno mi przyjąć, o ile po miesiącu powinnam być "mniejsza", dlatego tu nie chcę niczego zakładać ani planować.
Co o tym myślicie? Dokonałam poprawnych obliczeń, założeń diety i celów treningowych? Poprawcie mnie, jeśli ten plan jest do dupy :)