Tak się zastanawiam co robić bo jestem mocno spsychozowany, mam 26 lat, ok. 183 cm wzrostu, ok 60 kg wagi - ostatnio było więcej ale po ostatnich przejściach na pewno spadła no i nie dam rady jeść a czasem nawet się ruszać - całkowicie i literalnie.
Deprecha, schiza, fobie i inne dziadostwa psychiczne cały czas się mnie czepiają.
To spory problem, zwłaszcza że na dokładkę wiadomo, deprecha = całkowity brak również i motywacji do działania.
Co robić kurczę no?
Może na pielgrzymkę do Fatimy lub Medugorje się udać ? Bo zwykłe modlitwy nie pomagają :/
Pozdrawiam ! :)
Adi.
Wychwalajmy Pana, bo jest dobry; Bo Jego miłosierdzie trwa na wieki !!!
Miłość niech będzie bez obłudy! Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem! W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi! W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie! Nie opuszczajcie się w gorliwości! Bądźcie płomiennego ducha! Pełnijcie służbę Panu! Weselcie się nadzieją! W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie - wytrwali! Zaradzajcie potrzebom świętych! Przestrzegajcie gościnności! Błogosławcie tych, którzy was prześladują! Błogosławcie, a nie złorzeczcie! Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą. Bądźcie zgodni we wzajemnych uczuciach! Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne! Nie uważajcie sami siebie za mądrych! (Rz 12, 6-16)