Po za tym na tamtej redukcji od 16.maja do 18czerwca byłem już na mniejszych węglowodanów niż 50% i od razu waga zaczęła spadać 1kg/tydz. Niestety zapędziłem się w róg bez wyjścia, bo dodałem trening kondycyjny na worku treningowym, który okazał się, że meeega mnie wykańczał i zszedłem z kaloriami w dół, co niestety już te uczucia potreningowe i głodowe, o których więcej niżej, bardzo nasilało i psychicznie wyniszczało.
Robię podchody na razie powolne do diety niskowęglowodanowej(czyli bez liczenia kalorii jem już pod to podejście) i pierwsze co zauważam, to znaczna poprawa samopoczucia.
Na diecie wysokowęglowodanowej doświadczałem dwóch negatywnych stanów:
-jak po siłowni zjadłem mniej niż 600kcal, dostawałem jakiś ataków - trząsłem się, ostre napady głodu, samopoczucie depresyjne itp.
-jak między posiłkami przerwa była większa niż 4h - objawy jak wyżej + napady wściekłości, która objawiała się wzrostem agresji. A jako, że jestem ojcem dwójki małych dzieci to nie dało się zawsze przygotować na te czasowe 4h, to negatywne samopoczucie odbijało się na dzieciach.
Z tego co wywnioskowałem (bo nie chce mi się badać) wygląda to na hipoglikemię reaktywną.
A od trzech dni samopoczucie jest po prostu przepiękne - przede wszystkim czuję stabilność, nie mam tak popieprzonych akcji jak na wysokowęglowodanowej, brak trzęsień, napadów ostrego głodu, które psychicznie mnie zablokowało przy tych 2600 przed kontynuowaniem tego.
Więc nadzieję mam dobre, tworzę obecnie jadłospisy, myślę że w najbliższym tygodniu ruszę już na 100% o czym będę relacjonował, bo bardzo jestem ciekaw wszystkich różnic i indywidualnych odczuć w redukcji na wysokoww i niskoww.
Zmieniony przez - Fighter11 w dniu 2019-08-11 08:43:01
Zmieniony przez - Fighter11 w dniu 2019-08-11 09:42:40