wiek: 18
waga: 90
Wzrost: 188 cm
Aktywność: Trening siłowy 5x w tygodniu, Średnio ok, 5k kroków dziennie + cardio (10/15 min) 4x w tygodniu
Witam panowie, jestem w punkcie w którym ciężko mi wybrać cel treningowy. Chodzić na siłownie zacząłem około 2/2.5 roku temu, jednak pierwszy rok/półtorej to było tylko i wyłącznie robienie cardio bez treningu siłowego, pozwoliło mi to zejść z wagi 102 kg do 75kg, lecz jak nie ciężko się domyślić skończyłem z sylwetką skinny fat. Siłowo od około roku (napisałem także wtedy posta) jednak z głową (bardziej rzetelnie i regularnie) tak naprawdę od listopada ubiegłego roku kiedy wróciłem po 3 miesięcznej przerwie przez kontuzji ręki. Od tamtego momentu jestem na redukcji (2400 w dni treningowe, i około 2300 gdy nie trenuje, makro staram się liczyć dosyć dokładnie, dobijam około 2,2g białka na kg masy ciałą). Doszedłem jednak do momentu w którym dieta idzie mi bardzo opornie (brak samokontroli daje o sobie znaki, niestety jestem w stanie na diecie wytrzymać 5/6 dni po czym zdarza mi się w jeden dzień zjeść nawet 4 tysiące kalorii i ten cykl regularnie się powtarza) udało się co prawda w takim okresie czasu zrzucić około 3/4 kg wagi co pozwoliło na przyzwoitą rekompozycję sylwetki, gdyż tego fatu w porównaniu do mięsnia było o wiele więcej niż aktualnie, jednak w na ten moment ciężko mi stwierdzić co robić dalej, czy wskoczyć na jakiś czas w okolice zera kalorycznego (ok 2800/900 kcal) lub nawet w lekką nadwyżkę w okolicach 200/300 kcal by odpocząć mentalnie od diety, czy jednak tego fatu jest zbyt dużo i warto mimo trudności z utrzymaniem diety redukować dalej. Pozdrawiam i z góry dzięki