Trening:
Poniedziałek:
Plecy:
1. Martwy ciąg, 4s 10->4,
2. Przyciąganie drążka w siadzie na wyciągu, 4x8
3. Przyciąganie drążka w siadzie do karku, 3x8
Bic:
1. Uginanie ramion ze stojąc sztangą , 4x6-8
2. Uginanie ramion ze sztangielkami , 4x8
Środa:
Klata:
1. Ławeczka, 10,8,6,4
2. Skos – góra, 10,8,8,6,
3. Rozpiętki, 3x8-10
Tric:
1. Francuz ze sztangą leżąc, 3x8-10
2. Prostowanie ramion na wyciągu, 3x8-10
Czwartek (czasami opuszczałem albo miałem mało siły):
Naramienne:
1. Wyciskanie sztangi siedząc zza karku, 10,8,6,
2. Unoszenie sztangielek bokiem, 3x8
3. Wyciskanie sztangielek siedząc zaa karku, 3x12
Nogi:
…
Generalnie tak to się miało, żelastwa tyle nakładałem by ostatnie powtórzenie zrobić z jękiem…
Na więcej nie miałem czasu (studia, praca).
Dieta.
No na pewno nie redukcyjna. Zacząłem wpie*ać ile się da. Po treningu obowiązkowo ryż z dużym jogurtem. Przez te 3 miesiące nigdy chyba nie byłem głodny. Dużo ryżu, mleka, jaj, ale nic nie rozpisywałem – po prostu jadłem, co było.
Co do supli to od drugiego miesiąca brałem białko vitalsportu protein 82 750g a teraz zacząłem zapodawać hi tec protein.
Powiadacie ze nie 3 miechy – nie będę się wdawał w udowadnianie, – ale ośmieszacie się w moich oczach …
Większość gości, z którymi gadałem na pace zapowiedzieli ze na początku jak się przyłożyć to idzie za****ie – ja jestem zadowolony.
Teraz mam wolne od szkoły i mogę więcej czasu poświęcić na treningi. Tylko jeszcze niewiem co zmienić w mojej rozpisze. Jakieś propozycje?