Z kazdym kolejnym wynalazkiem podhcodze coraz sceptyczniej do odkryc.
Era monohydratu ponoc juz minela. Zaczeto nas kusic MEGAWYPASAMI cytrynianami, pirogronianami w koncu jablczanem kreatyny (ten to juz mial byc QQQQ sko nieziemski) potem nawet estrem kreatyny (ten to bez pyty - lepszego w galaktyce nie maja), potem w koncu olimp wysilkiem masowego trawienia swych inzynierow wypuscic na swiat bombe: Knockout. Mieszance wszelkich mozliwych form kreatyny, argininy, cytruliny spokojniusko nic nie fiknie.
A tu mijaja moze 6 miesiecy i znowu nas, konsumentow robia w CH, tym razem oferuje sie znowu monohydracik ino jakis zbuforowany z wlasciwym PH itp.
Nie sposob dojsc do wniosku ze wciskaja kity. A nie mozna by tak od razu zbuforowanego estru HCL kreatyny, norwaliny, wszystko 500 mesh, rozdrobnione i spreparowane tak ze lykasz 5g takiej kreatyny, po czym wg badan naukowych przyswojonych zostaje 15g poniewaz w "takim socjalizmie" straty wynosza -300%
civic