Nastula powinien w cuglach wygrać ten pojedynek
W swojej czwartej walce Paweł Nastula zaprezentował umiejętności sięgające z
całą pewnością najwyższego światowego poziomu. W każdym calu był lepszy od
swego rutynowanego, utytułowanego rywala Josha Barnetta (20 zwycięstw przy
4 porażkach). Nastula zaprezentował doskonały klincz (patrz nasz poprzedni
komentarz), z którego wielokrotnie niczym kukiełkę przewracał wielkiego
otłuszczonego Amerykanina. Natomiast w parterze, pomimo niezłej kontroli,
brakowało mu trochę pomysłów. Nie znaczy to, że było źle - Paweł dostrzegał
otwarcia u przeciwnika i próbował atakować, choćby
kimurą, czy prostą
dźwignią na łokieć. Zaskoczył mnie też niezłą postawą przy wymianach uderzeń
w stójce - widać było parę dobrych uników, coraz lepsze poruszanie się oraz
atomowe uderzenia, które o mały włos nie zakończyły walki przed czasem. Ale
chyba ważniejsze jest to, że Nastula nauczył się przyjmować uderzenia i nie
panikuje już podczas ich wymiany. To naprawdę trudny element, a opanowanie
go świadczy o wielkich możliwościach i olbrzymiej pracy.
Z tego co napisałem wynika, że Nastula powinien w cuglach wygrać ten
pojedynek. Niestety, wystarczyła chwila, by Barnett złapał go w tzw. "klucz"
na stopę i było po walce. Wydaje się że tak naprawdę, to Nastula nie miał
już siły kontynuować walki, co jest jego starym problemem. Nie jest to
według mnie problem związany z kondycją, raczej z psychiką, z wypalaniem się
od wewnątrz, ale to już raczej działka psychologa sportowego. Oglądając
przegrane walki Pawła odnoszę wrażenie, że przegrywał nie z rywalami, a z
samym sobą, bo tak naprawdę to ani Minotauro ani Aleksander Emelianienko nie
poddali Pawła - poddał się sam, ponieważ nie miał już sił.
Czego jeszcze brakuje Pawłowi, nad czym powinien pracować w sferze techniki?
Według mnie niepotrzebnie koncentruje się w parterze na technikach
kończących, które są zbyt trudne i ryzykowne. Lepiej byłoby skupić się na
taktyce ground and pound. Paweł dysponuje dynamiką i dobrą kontrolą
wyniesionymi z judo, więc myślę, że ta taktyka powinna w jego przypadku
doskonale się sprawdzić. A rozbitego rywala zawsze można łatwiej poddać. Po
próbie dosiadu widać było również, że parter nie jest jeszcze jego
najsilniejszą stroną, choć być powinien - mamy przecież w Polsce mnóstwo
dobrych i ciężkich zawodników bjj, z których doświadczenia mógłby
skorzystać.
Jakie są zatem prognozy na przyszłość? Jeśli Paweł Nastula nadal będzie
robił takie postępy, jak dotychczas, to będziemy mieli polskiego mistrza w
UFC lub PRIDE!
Karol Matuszczak ze strony
http://bjj.pl/index.php