Mariusz Serafin: Tomek, jesteś w tej chwili na etapie tworzenia nowego zespołu. Możesz nam coś bliżej na ten temat powiedzieć?
Tomek Adamek: Szczegóły są w tej chwili ustalane przez adwokatów obu firm są już prawie na ukończeniu. Kibice na pewno się wkrótce dowiedzą o szczegółach. Zostanie zwołana konferencja prasowa, na której wszystko wkrótce wyjaśnię. Na dzień dzisiejszy nie jestem ci w stanie podać szczegółów, bo po prostu ich jeszcze sam nie znam.
M.S.: Jak będzie wyglądała teraz twoja kariera? Teraz jesteś w Warszawie, co potem będziesz robił?
T.A.: W tej chwili zacząłem trenować z Andrzejem. Troszeczkę chcę sobie przypomnieć stary trening, bo jakiś czas nie trenowaliśmy razem. Prawie rok. Dziś tarczowaliśmy. Sam Andrzej mówi, że wszystko jest na dobrej drodze. Przypominam sobie stare nawyki. Wraca forma. Szykujemy się na 9 czerwca. Będzie walka w Katowickim Spodku. Planujemy niebawem dłuższe zgrupowanie w Wiśle. 9 czerwca walka nie będzie łatwa i chcę się do niej jak najlepiej przygotować. Chcemy walczyć jak najszybciej o mistrzowski pas.
M.S.: Czyli jest realny termin walki 9 czerwca w Katowickim Spodku?
T.A.: Tak, na 100%. Jeśli Bozia da zdrowie, to 9 czerwca na pewno będzie walka w Katowicach. A co dalej? Będziemy mądrzejsi po najbliższej walce.
M.S.: Można powiedzieć, że znowu zaczęliście z Andrzejem Gmitrukiem trenować razem?
T.A.: Wiesz, tak naprawdę to nigdy się nie rozstaliśmy. To wszystko wymyślili- ja ich nazywam -"przylepcy". To zrobili oni. To wszystko było zrobione za moimi plecami.
M.S.: Ostatnio głośno jest o wydaniu książki o Tobie. Jak to skomentujesz?
T.A.: Nie ma co komentować. Tłumaczą się winni! Bzdura, fałsz i obłuda. Niektórzy myślą o tym by dorobić się na moim nazwisku, na mojej osobie. Grubo się mylą. Ta osoba straci na tym pewno!!!
M.S.: Czy oglądałeś na video walkę z Chadem Dawsonem? Analizowałeś ja na zimno tak bez emocji?
T.A.: Oglądałem, ale praktycznie nie musiałem oglądać. Wiedziałem, że jest coś nie tak. Od pierwszej rundy wiedziałem, że nie jestem sobą. Po prostu zatrucie, grypa jelitowa i odwodnienie organizmu. Człowiek nie potrafi nic zrobić. Czułem, że nie ma szybkości, że nie ma nic. Od początku kiwałem głową, że jest coś nie tak.
M.S.: Nie żałujesz, że zaryzykowałeś i zdecydowałeś się na walkę z Chadem Dawsonem?
T.A.: Wiesz, jeśli chodzi o Amerykę to nie mamy zbyt wiele do gadania. King powiedział, że mogę walczyć z tym zawodnikiem i tak zrobiłem. Nie miałem, na co czekać Dawson miał szczęście, że byłem chory. Jeśli byłbym zdrowy to na pewno tą walkę bym wygrał.
M.S.: Wznawiasz treningi. W jakiej jesteś teraz formie?
T.A.: Hymmm… Jak bym był w takiej formie jak dzisiaj, to na pewno bym tą walkę z Dawsonem wygrał. Ale tam było widać, że to nie byłem ja.
M.S.: Jak zdecydowałeś się na walkę z Dawsonem wielu dziennikarzy nie kryło słów uznania. Nie była to obowiązkowa obrona, a Ty jednak zdecydowałeś się na nią. Nie bałeś się przeciwnika?
T.A.: Czego się tu bać? Jestem bokserem. Chcą jak najlepiej wykonywać swój zawód. Chcę w ten sposób zarabiać na życie. Wraz z kolegami trenuję boks od wielu lat. Wiesz, jesteśmy Polakami, nie jest nam łatwo przebić się w Stanach. To jest boks zawodowy. Wybierac przeciwników nie możemy. Nie jesteśmy pupilkami promotorów, ani telewizji. Wybierać wiele nie możemy. Musimy się cały czas przebijać. Walka trwa przez cały czas, nawet do dziś.
M.S.: Jak układa się teraz współpraca z Donem Kingiem?
T.A.: Mam wielką nadzieję, że niebawem zostanę wykupiony przez Szwajcarską firmę i zacznę nowe życie. Na razie nic więcej nie mogę powiedzieć. Mam 30 lat i mam nadzieję, że jeszcze trochę powalczę, że jeszcze wiele przede mną …
M.S.: Niedawno podpisał kontrakt z Donem Kingiem Mariusz Cendrowski. Co o tym myślisz?
T.A.: Mariusz ma 29 lat. Jest bardzo dobrym bokserem i wiem, że jak będzie ciężko trenował to ma duże szanse by walczyć o pas mistrza świata. Tego mu życzę, ale nie będzie mu łatwo.
M.S.: Teraz jesteś w Warszawie, za chwilę będziesz w domu, cały czas w drodze. Nie męczą Cię rozjazdy?
T.A.: Wiesz, chciałoby się mieć rodzinę cały czas przy sobie. Jestem wtedy zadowolony i lepiej się czuję. Jestem teraz w Warszawie, a nie w Stanach. Zawsze to bliżej rodziny. Jestem zawodowcem. Taki jest sport. Wyjeżdżam od lat. Rodzina już się przyzwyczaiła, że niema mnie często w domu. Za to miło się wraca - jak do nowego małżeństwa.
M.S.: Przez pewien czas mówiono o tym, że chcesz się przeprowadzić do USA. Dalej o tym myślisz?
T.A.: Wiesz człowiek wiele myśli, ale los daje mu co innego. Na pewno będę trenował tu i w Stanach. Zobaczymy jak to się wszystko ułoży. Na pewno będę walczył w Stanach i mam nadzieję, że to nastąpi już niedługo. Ja urodziłem się w Polsce i tu czuję się najlepiej.
M.S.: W Stanach często się spotykałeś z Andrzejem Gołotą. Zaprzyjaźniliście się? Czy jest to za dużo powiedziane?
T.A.: Nie mogę o nim złego słowa powiedzieć. Nawet ostatnio trenowaliśmy razem na Florydzie. Nasze żony się spotykają. Myślę, że tak. Zaprzyjaźniliśmy się, wiesz tak jak normalni ludzie
M.S.: Co myślisz o powrocie Gołoty na ring?
T.A.: Trudno mi odpowiadać za Andrzeja. Jeśli Andrzej czuje się na siłach to, czemu nie. Ja mam nadzieję, że nie będę musiał tak długo walczyć.
M.S.: Dzięki Tomek za wywiad
T.A.: I ja dziękuję.
WWW.BOKSER.ORG
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)