Wczoraj minęło 6 tygodni odkąd mam pękniętą kostkę boczną.. praktycznie caly czas siedzialam w domu, najpierw 2 tyg gips, potem stabilizator. noga lezała, odpoczywała, a dalej jest trochę spuchnięta. W piątek byłam na kontroli i lekarz pozwolił mi wreszcie chodzić, ale o jednej kuli i w stabilizatorze :/ i tak jeszcze przez 3 tygodnie! jakaś masakra. aha i 10 x krioterapia na staw skokowy.
Czy to normalne, że trwa to aż tak długo? ludzie po złamaniach szybciej są w pełni sprawni niż ja z jakąś pękniętą kostką.. :(
i czy normalną reakcją jest, że jak posiedze z 5 godzin z nogą na dole (normalnie) to ona puchnie, i to nie tylko okolice kostki, ale cała stopa, nawet palce ?