Od ponad miesiąca mam problem z kolanem. Najlepiej będzie, jak opiszę wszystko od początku. Od około pięciu lat uprawiam mało znany sport o nazwie Footbag, który, pisząc po ludzku, jest ekstremalną odmianą popularnej gry w Zośkę. Trenując ten sport, wykonuje się mnóstwo różnych, dziwnych ruchów nogami - obroty, zgięcia, wszystko co się da we wszystkie możliwe strony. Poza tym, podczas gry, występuje mnóstwo skakania, często są to mocne wyskoki na jednej nodze. Najbardziej narażone na kontuzje są u graczy w Footbag kostki, które nagminnie skręcamy oraz właśnie kolana, które zaczynają nas boleć od dużych przeciążeń. Mnie dopadło miesiąc temu, kiedy to podczas jednego z treningów coś jakby lekko przeskoczyło mi w prawym kolanie. Ból był chwilowy, więc grałem dalej. Niestety, przy kilku różnych dalszych dziwnych ruchach, znów następowało to "strzyknięcie" i ból. Przerwałem trening i postanowiłem zrobić sobie tydzień przerwy. Wracając do domu, lekko kulałem. Przez kilka dni, kolano wciąż lekko mnie bolało podczas zginania. Przy normalnym chodzeniu, bieganiu, itp. wszystko było ok. Ból pojawiał się jedynie, gdy zginałem kolano "do końca". Na próbę, po tygodniu znowu zagrałem. Wydawało się, że będzie dobrze, ale przy pierwszym dziwniejszym triku wróciło to co było do tej pory. Zrobiłem więc dłuższą przerwę - trzy tygodnie. Co jakiś czas sprawdzałem, jak czuje się kolano podczas zginania. Pod koniec przerwy było już naprawdę nieźle. Poszedłem na trening. Zacząłem powoli, uważając by dobrze się rozgrzać zanim zacznę wymachiwać popsutym kolanem. Przy wykonywaniu prostych trików, wykorzystujących to kolano, nie czułem bólu, ale nachodził mnie lęk przed mocniejszym zgięciem nogi, przez co triki wychodziły trochę koślawo. Po pewnym czasie pojawiło się w chorej nodze dziwne uczucie. Nie ból. Tylko "coś nie tak". Starałem się nie wykonywać gwałtownych zgięć poszkodowaną nogą, ale dziwne "coś" zaczęło się nasilać i cała gra stawała się coraz bardziej nieprzyjemna. Przerwałem więc trening. Od tego momentu minęło około tygodnia. Ponownie, podczas zwykłych czynności, jak chodzenie, bieganie, itp. wszystko jest w jak najlepszym porządku. Kiedy jednak robię przysiad "do końca", czuję, że to "coś" wciąż siedzi w kolanie. Doszedłem do wniosku, że nie ma co liczyć na to, że samo przejdzie i trzeba się udać do jakiegoś specjalisty.
I teraz tak. Mogę iść do jakiegoś lekarza ortopedy, ale nie pali mi się do tego. Wielu graczy, chodząc ze swoimi dolegliwościami do takich lekarzy, słyszało proste "Proszę nie grać, to nie będzie bolało". Sam zresztą byłem kiedyś u lekarza z inną kontuzją (skręcenie śródstopia). Usłyszałem, że tego się w żaden sposób nie leczy, że trzeba poczekać i samo przejdzie. Faktycznie, przeszło, ale od czasu do czasu ta kontuzja odzywa się. Chciałbym spróbować jakiejś techniki manualnej - masażu lub fizjoterapii.
Proszę o jakiekolwiek rady, które mogą mi pomóc. Nie liczę na to, że ktoś przedstawi mi zestaw ćwiczeń, czy coś w tym stylu, bo tak przez kabelki to raczej się nie da. Chciałbym prosić o sugestie, do kogo powinienem się zgłosić z moim problemem. Czy wspomniane przeze mnie techniki manualne do dobry pomysł w takim przypadku? Proszę o namiary na osoby zajmujące się takim typem leczenia i jakieś przybliżone koszty. Nie mam pojęcia, ile takie "spotkania" mogą kosztować. Aha, jestem z Warszawy, jakby co.
Serdecznie pozdrawiam i liczę, że ktoś mi jakoś pomoże.
Michał Biarda