Pigułka sukcesu?
Prawie trzy lata temu jako pierwszy, bezpośrednio skierowany do kulturystów, pojawił się androstendion. Wkrótce po nim zainteresowano się następnym prohormonem, dehydroepiandrosteronem, (DHEA), który miał służyć do terapii zastępczej u starzejących się mężczyzn. O istnieniu androstendionu usłyszeli wszyscy, gdy okazało się, że stosował go Mark McGwire podczas swego, pełnego bicia rekordów, sezonu w 1998 r.
Od 1996 r. na rynku pojawiły się inne prohormony, które miały jakoby zwiększać siłę i masę mięśniową. Obecnie możemy spotkać, co najmniej pięć tego rodzaju suplementów:
Androstendion
4-androstendiol
5-androstendiol
19-norandrostendion
19-norandrostendiol
Androstendiol i norandrostendiol różnią się od androstendionu budową chemiczną. Jednak różnice między -dionami, -diolami, a testosteronem są niewielkie (bliższe szczegóły można uzyskać na stronie internetowej http://www.flexonline.com klikając na "Big Science").
Największą uwagę badaczy przykuł androstendion. Pierwszą szeroko rozpowszechnioną pracę na ten temat, przeprowadzoną pod kierunkiem badacza z lowa State University, Douglasa Kinga, opublikowano w The Journal of the American Medical Association (JAMA) w czerwcu 1999 r. W przeciwieństwie do opinii entuzjastów prohormonów, King nie zaobserwował żadnego wpływu na poziom testosteronu w surowicy po podawaniu osobom badanym 100mg androstendionu trzy razy dziennie przez 8 tygodni. Ponadto ostrzegał, że używanie androstendionu może mieć szkodliwe konsekwencje dla zdrowia z powodu wzrostu poziomu estrogenów i zaobserwowanego spadku frakcji "dobrego" cholesterolu (HDL).
Potwierdziła to praca opublikowana w The Journal of Clinical Endocrinology and Metabolism, w której również nie stwierdzono żadnego wpływu podawania doustnie 100mg androstendionu przez pięć dni na syntezę białek mięśniowych. Nie dziwi nas to, gdyż z innych prac wynika, że dawka 100mg ma niewielki lub żaden wpływ na poziom testosteronu w surowicy u większości zdrowych, młodych mężczyzn.
Ostatnio (9 lutego 2000 r.), również w JAMA, ukazały się wyniki badań, finansowanych częściowo przez Major League Baseball (MLB), a opracowanych pod kierunkiem Benjamina Ledera, w których podawano wyższą, bo 300-miligramową dawkę. W przeciwieństwie do rezultatów Kinga, Leder wykazał, że poziom testosteronu w osoczu zwiększył się w niektórych przypadkach prawie aż o 60%. Podobnie jak King, Leder zaobserwował również, że jednocześnie drastycznie zwiększył się poziom estrogenów.
Większość badań dotyczy androstendionu, mimo tego, że wśród kulturystów bardziej popularny jest androstendiol i norandrostendiol. Choć nauka zawsze pozostawała nieco w tyle za praktykami sportowców, to naukowcy zaczynają teraz zdawać sobie sprawę z tego, że muszą starać się ich dogonić.
W jednym z ostatnich eksperymentów, przeprowadzonych przez dr Conrada Earnesta i wsp. (opublikowanego w European Journal of Applied Physiology), porównywano efekty 200mg androstendionu z 200mg androstendiolu. Zarówno badania laboratoryjne, jak i na zwierzętach, nie wykazały żadnych różnic dotyczących wzrostu testosteronu pomiędzy tymi dwoma suplementami. Z moich obserwacji wynika, że ani 200mg androstendionu ani androstendiolu podanych doustnie, nie ma żadnego wpływu na rzeczywiste rezultaty na siłowni. Przyczyna tego tkwi bardziej w poziomie dawkowania niż w generalnej skuteczności tych preparatów.
Jak brać prohormony by mieć najlepsze efekty?
Od czego zależą rezultaty na siłowni? Badania, Ledera i wyniki dotyczące androstendiolu w połączeniu z norandrostendiolem uczą nas czego pożytecznego: w przypadku prohormonów podawanych doustnie efekt jest zależny od dawki. Doświadczają tego w codziennej praktyce kulturyści.
Prawie każdy, z którym rozmawiałem podkreśla, że rezultaty lepsze niż przeciętne uzyskuje się wówczas, gdy dawka zarówno dla androstendiolu jak preparatów norandrostendiol/norandrostendion przekracza 600mg dziennie. Znam doświadczonego ciężarowca, który w ciągu zaledwie 3 tygodni, potrafił wycisnąć na ławce o 11kg więcej, stosując wysokie dawki prohormonów. Prawdopodobnie rezultaty te związane są z szybkim rozkładaniem prohormonów po podaniu doustnym, przez wątrobę. Pewna ilość jakiegokolwiek prohormonu jest metabolizowana w wątrobie do postaci nieczynnej niemal natychmiast po przejściu z przewodu pokarmowego do krwi. W ten sposób tylko niewielka część czynnej substancji dociera do mięśni. Wyższe dawki przypuszczalnie, dlatego są bardziej skuteczne, że na krótko zyskują przewagę ilościową nad enzymami unaczyniającymi w wątrobie.
Układając, zatem plan stosowania prohormonów należy uwzględnić pewne wskazówki.
Naturalna czynność wątroby skierowana "przeciwko" prohormonom wymaga stosowania wyższych dawek od podanych na opakowaniu. Powinny one zostać określone w sposób naukowy, jednakże istnieją doniesienia sugerujące, że do wywołania przyrostu masy mięśniowej u większości osób niezbędne są dzienne dawki doustne rzędu 450-600mg. Wyższe dawki nasilają się zarówno pozytywne, jak i negatywne efekty.
Stosując takie dawki należy brać prohormony cyklicznie, nie dłużej niż jednorazowo przez dwa tygodnie; potem należy zrobić 4-tygodniową przerwę.
Preparaty podjęzykowe i przezskórne muszą jeszcze być przebadane klinicznie, zatem trudno jest podać właściwe dawkowanie. Niektóre nowsze preparaty przezskórne powinny mieć duży współczynnik wchłaniania, czyli, że większość użytego preparatu dostanie się do organizmu. Jeśli używasz tego typu środków, zacznij od zaleceń podanych na opakowaniu i postępuj zgodnie z umieszczonymi tam ostrzeżeniami. Co do preparatów podjęzykowych, to według istniejących doniesień, jednorazowo wchłania się nie więcej niż 25mg prohormonu, zatem raczej należałoby je stosować częściej, niż w wyższych dawkach. Wydaje się, że maksymalna dawka to jedna tabletka, co godzinę do dwóch. Nie należy ich brać tuż przed posiłkiem, ze względu na możliwą obecność kompleksów cyklodekstryny w jamie ustnej, które mogą zwiększyć wchłanianie toksyn z pożywienia.
Pora przyjmowania prohormonów zależy od tego, jakie są nasze w stosunku do nich oczekiwania. Pojedyncza dawka androstendiolu spowoduje krótkotrwały przypływ energii podczas treningu. Będzie on trwał zazwyczaj od 1 do 2 godzin, czyli wystarczająco długo, by dopomóc w ciężkich ćwiczeniach. Wypróbuj dawkę 300-600mg doustnie lub 1 tabletkę podjęzykowo na 30 minut przed treningiem. Generalnie prohormony przez skórne raczej nie powodują takiego krótkotrwałego przypływu energii, ponieważ bardziej stopniowo przedostają się do organizmu.
Wielu ludzi zastanawia się, czy prohormony należy brać między posiłkami, czy w ich trakcie. Choć enzymy trawienne nie niszczą prohormonów, to jednak obecność pożywienia może zwolnić szybkość, z jaką zostaną wchłonięte. Ponieważ prohormony są rozpuszczalne w tłuszczach, tłuszcz i oleje zawarte w diecie również mogą upośledzić ich wchłanianie i dostępność biologiczną. W przypadku stosowania preparatów podjęzykowych lub przez skórnych wpływ pożywienia jest bez znaczenia.
Poziom androgenów generalnie najwyższy jest rano, a najniższy w nocy. Brak jest zgodności, co do tego, czy prohormony powinno się brać rano i/lub przed treningiem, ale nie wieczorem, by naśladować naturalny rytm wydzielania testosteronu, który jest obniżony przez część doby. Teoretycznie to mogłoby zapobiec zmniejszeniu naturalnej produkcji testosteronu. Jednak ci, którzy zalecają, by brać prohormony wieczorem uważają, że stosując je przez tak krótki okres jak 2 tygodnie - bez względu na dawkę - nie zakłóca się gospodarki hormonalnej organizmu. Ponadto uważają oni, że nie biorąc żadnych prohormonów na noc pozbawia się organizm czasu, w którym dojdzie wówczas do jednoczesnej zwyżki testosteronu i hormonu wzrostu. W tej kwestii musisz sam poeksperymentować i zadecydować sam za siebie.
Objawy uboczne.
Pamiętaj, że niezależnie od tego, jak ostrożnie postępujesz z prohormonami, zawsze istnieje niebezpieczeństwo wystąpienia działań ubocznych. Po połknięciu preparatu może on wejść w interakcję z prawie każdą tkanką organizmu. Dlatego efekty uboczne mają prawo wystąpić w przypadku systematycznego stosowania jakiegokolwiek hormonu.
Nie da się oddzielić od siebie zalet i wad prohormonów. Wyższe dawki mogą zwiększyć skuteczność, ale również podnieść ryzyko działań niepożądanych. Istnieje duża różnorodność możliwych do zaobserwowania objawów ubocznych i stopnia ich nasilenia. Nie ma nic za darmo. Im bardziej zbliżamy się do wystąpienia prawdziwego działania anabolicznego, tym większe prawdopodobieństwo pojawienia się negatywnych konsekwencji. Przyjmowanie prohormonów w dużych dawkach przez kilka tygodni może doprowadzić do zmniejszenia endogennej produkcji testosteronu. Dlatego rozsądne jest brać je przez 2 tygodnie, a potem przerwać na 4 tygodnie, by zapobiec zaprzestaniu produkcji naturalnego testosteronu, a przynajmniej umożliwić mu szybki powrót do normy w ciągu 4 tygodni.
Należy również uświadomić sobie, że rezultaty stosowania prohormonów nie są trwałe. Po zaprzestaniu ich brania, większość ludzi obserwuje zarówno spadek masy ciała, jak i siły. Przyrost masy w trakcie brania prohormonów może wiązać się z zatrzymywaniem wody, gdyż jest to częste zjawisko przy wyższych dawkach. Wzrost siły może być wynikiem pobudzenia ośrodków nerwowych i dlatego zmniejszy się po zaprzestaniu suplementacji.
Nie żałuj sobie białka ani treningu.
Podstawową prawdą dotyczącą prohormonów jest to, że nic Ci nie dadzą, jeśli nie będziesz ciężko trenował i dużo jadł. Trening z niedostatecznym obciążeniem nie zapewni odpowiedniego budulca dla przyrostu, bez względu na to, jakich suplementów będziesz używał. Podobnie, jedząc niewystarczającą liczbę kalorii zmniejszysz dostępność testosteronu z powodu zwiększenia poziomu białka zwanego białkiem wiążącym hormony sterydowe. Białko to wiąże krążący we krwi testosteron, przez co nie może on przedostać się do komórek mięśniowych. Ograniczenia w diecie również zwiększają poziom kortyzolu, a zmniejszają insuliny, IGF-I (czynnik wzrostu) i hormonów tarczycy. Działanie tych ostatnich trzech hormonów pozwala na optymalne rezultaty stosowania prohormonów.
I wreszcie nie zapomnij o białku. Zjadając go mniej niż 2,2g na kilogram wagi ciała, tracisz tylko swój czas i pieniądze.
Jeli zdecydujesz się brać prohormony, rób to odpowiedzialnie. Pamiętaj, że prohormony to też hormony-przekaŹniki chemiczne, które są w stanie zmienić organizm w sposób widoczny, a często nieodwracalny. To nie to samo, co witaminy czy inne suplementy żywieniowe. I choć margines bezpieczeństwa w przypadku prohormonów wydaje się być znacznie szerszy niż dla steroidów anabolicznych/androgennych, to duże dawki jakiejkolwiek substancji chemicznej generalnie niosą ze sobą ujemne konsekwencje - a nigdy nie da się przewidzieć, czy dodatkowo nie wystąpi jakaś nietypowa szkodliwa reakcja na dany preparat.
Ogólne zasady stosowania prohormonów
By po jakimś czasie uwidocznić zmiany w masie mięśniowej, potrzeba, co najmniej 450mg doustnie na dzień, albo 100-150mg (lub więcej) podjęzykowo. dawkę należy zwiększać ostrożnie.
W celu zwiększenia energii do treningu weŹ pojedynczą dawkę 300-600mg, androstendiolu doustnie na około godzinę przed treningiem. Jeśli stosujesz preparaty podjęzykowe, powinna wystarczyć do tego jedna tabletka. Pamiętaj, że preparaty podawane miejscowo mogą wchłaniać się zbyt stopniowo, by wywołać ten krótkotrwały efekt.
W odniesieniu do masy i siły, większe dawki, co 3-4 godziny powinny dać najlepsze rezultaty, ale jednocześnie zwiększą ryzyko działań niepożądanych. Stosowanie preparatów podjęzykowych lub miejscowych znacznie zwiększa wchłanianie, co pozwala na mniejsze dawki, ale nie eliminuje ryzyka.
Jelśi decydujesz się stosować prohormony codziennie, rób to w dwutygodniowych cyklach oddzielonych czterotygodniową przerwą. Pozwoli to znacznie zmniejszyć ujemne skutki w odniesieniu do naturalnej produkcji testosteronu.
Szczególne postacie preparatów
Wykazano, że lepsze efekty działania prohormonów uzyskuje się przy stosowaniu dużych dawek doustnych. Jednakże lepiej byłoby nie tracić 90% tego, za co się zapłaciło. Dlatego wymyślono inne, korzystniejsze sposoby dostarczania prohormonów do organizmu.
Podjęzykowe preparaty są najbardziej popularną alternatywą w stosunku do postaci doustnych. W tym wypadku prohormony są połączone z nośnikiem, który rozpuszcza się w wodzie. Najczęściej jest to cukier - beta cyklodekstryna. Znacznie zwiększa ona rozpuszczalność lipofilnego prohormonu, czyniąc go rozpuszczalnym w wodzie. W połączeniu z cyklodekstryną, prohormon ulega wchłonięciu przez tkanki jamy ustnej i bezpośrednio dociera do krwi, omijając wątrobę.
Jednakże nie wszystkie cyklodekstryny są jednakowo skuteczne. Istnieją pewne dowody na to, że najskuteczniejsza jest postać zwana hydroksypropylo-beta-cyklodekstryną. Wiele firm produkujących suplementy używa tej postaci.
Tabletki policzkowe to kolejny sposób podawania prohormonów połączonych z cyklodekstyną. Różnią się tym od tabletek podjęzykowych, że umieszcza się je pomiędzy policzkiem a dziąsłem i wchłaniają się w bardziej stały i przedłużony sposób przez tkanki dziąsła i jamy ustnej; więcej się wchłania, mniej ulega połknięciu. Choć ta technologia jest lepszą metodą dystrybucji leku i jest już dostępna, dotąd żadna z firm produkujących suplementy nie wykorzystała jej w przypadku prohormonów.
Przezskórne, czyli miejscowe preparaty, przeznaczone są do stosowania na skórę, skąd wchłaniają się bezpośrednio do krwi. Są dwa typy technologii stosowanych w preparatach przez-skórnych: oparte o cyklodekstrynę i o liposomy.
Cyklodekstryna jest dobrym nośnikiem przez skórnym. Działa w ten sam sposób na skórze, co w jamie ustnej: prohormon zostaje związany z rozpuszczalną w wodzie cyklodekstryną i wędruje razem z nią do krwi, skąd rozprowadzany jest po całym organizmie.
Liposomy, kuliste cząsteczki tłuszczu, zdolne do przenoszenia wewnątrz różnych substancji, są również dobrą metodą dystrybucji przezskórnej. Mogą mieć one jedną lub dwie warstwy, różniąc się grubością otoczki tłuszczowej, która zawiera prohormon, co prowadzi do różnej prędkości przechodzenia go do organizmu.
Zaletą preparatów przezskórnych także jest ominięcie wątroby, czyli uniknięcie szybkiej deaktywacji. Preparaty te są popularne wśród uznanych kulturystów, ale ich wysoki koszt sprawia, że są niedostępne dla większości użytkowników.
UWAGA!
Słowo ostrzeżenia na temat cyklodekstryny i możliwych interakcji z substancjami rakotwórczymi. Josef Pita, uznany za największego eksperta od cyklodekstryn, przeprowadził badania na temat, hydroksypropylo-beta-dekstryny (HPBCD), opublikowane w The Journal of Pharmaceutical Sciences, które poddało w wątpliwość bezpieczeństwo HPBCD. Okazało się, że duże dawki HPBCD mogą zwiększyć wchłanianie wszechobecnych toksyn do organizmu, wykazując in vitro wzrost wchłaniania różnych substancji rakotwórczych zazwyczaj występujących w pożywieniu i w otoczeniu.
Choć było to badanie in vitro, nasuwa się ważne spostrzeżenie: mimo że sama HPBCD nie jest toksyczna, to jednak hormony pewnie nie są jedynymi substancjami, których wchłanianie ona zwiększa. Szczególną uwagę należy zwrócić na lipofilne związki chemiczne, gdyż są one szeroko rozpowszechnione w pożywieniu ludzi i zwierząt, a wiele z nich działa rakotwórczo. Szacuje się, że mogą być odpowiedzialne za do 25% nowotworów u ludzi. Ponadto wiele substancji rakotwórczych, pochodzących z zanieczyszczonego powietrza i dymu jest obecna w ślinie i wraz z nią przedostaje się do układu pokarmowego. Autorzy ostrzegają wszystkich, którzy są w znacznym stopniu narażeni na te toksyny - ze względu na palenie, rodzaj pracy, czy nawet usytuowanie domu - by uniknąć dużego doustnego spożycia HPBCD dopóki nie będzie więcej wiadomo na temat tego zwiększonego ryzyka.
Pod językiem i przez skórę: to może być nielegalne
Jeśli chodzi o metodę podawania suplementów żywieniowych, prawo stawia sprawę jasno: legalne jest jedynie podawanie ich drogą pokarmową. To powoduje, że pewne sposoby podawania preparatów są po prostu bezprawne.
Jednym z nich jest podawanie przezskórne. Według zasad zawartych w Dietary Suplement Health and Education Act to był i ciągle jest sposób podawania suplementów nieżywieniowych, np. preparatów wytwarzanych przez przemysł kosmetyczny.
Inną, popularną ostatnio metodą, jest podawanie preparatu w postaci sprayu do nosa. Spray do nosa również nie może być suplementem żywieniowym. Tak można podawać leki, często leki homeopatyczne. Preparaty homeopatyczne nie są suplementami żywieniowymi i nie poddają się regulacjom prawnym DSHEA.
Są też sposoby dostarczania preparatu, które spełniają warunek przechodzenia przez przewód pokarmowy: tabletki podjęzykowe i przezśluzówkowe. Obie te metody są do zaakceptowania w odniesieniu do suplementów żywieniowych, jeśli na opakowaniu nie ma uwag, co do dostarczania składników sposobem innym niż przez połykanie, jednak też przez przewód pokarmowy. Jeśli na opakowaniu są wskazania, co do podawania przezluzówkowego lub omijajacego wątrobę, produkt nie podlega regulacjom DSHEA i ze względu na mechanizm dystrybucji jest zakwalifikowany jako przypuszczalny lek.
Zatem legalność zależy od tego, co zostało napisane na opakowaniu lub w ulotce reklamowej. Jeśli produkt nie przechodzi przez przewód pokarmowy, to nie jest suplementem żywieniowym. Produkty nie należące do tej kategorii, takie jak kosmetyki, leki i preparaty homeopatyczne podlegają innym regulacjom prawnym sporządzonym przez Food and Drug Administration. W rzeczywistości prawo kontrolujące to, co można twierdzić o skuteczności kosmetyków jest znacznie bardziej liberalne niż w odniesieniu do suplementów żywieniowych. Przestrzegam przed kupowaniem przezskórnych, lotionów udających suplementy żywieniowe, których producenci twierdzą dziwaczne rzeczy o ich działaniu.
Przedruk z Flexa Nr. 7(38) Lipiec 2000 r.
Zmieniony przez - rudolf00 w dniu 2008-10-24 15:50:08
www.sfdmuzyka.cba.pl INIEKCJE