Mam nadzieję, że zrozumiecie o co mi chodzi po tym dziwnym tytule topicu ;)
ale do sedna:
chodzę od 2 m-cy na siłownię (wcześniej chodziłem, później przerwa i teraz staram się regularnie), z założenia 4 razy w tygodniu. Mój trening wyglądał tak:
wtorek - plecy
czwartek - barki i triceps
sobota - klatka
niedziela - nogi i biceps
z czego czasem coś wypada, w weekendy mam studia, także również nie zawsze mam możliwość być na siłce. Dlatego, żeby nie zaniedbać żadnej grupy mięśni chciałbym zmienić sobie trening i każdego razu będąc na siłowni zrobić po 1 ćwiczeniu na każdą parię ciała (= na każdym treningu klatka, nogi, barki, plecy, ręce po 1 ćwiczeniu/5 serii)
Moje pytanie - czy ma to sens i czy to dobry pomysł?
chciałbym 'rosnąć' równo, więc pomyślałem, że tak będzie chyba najrozsądniej...
kilka słów o mnie:
wiek: 24
wzrost: 186
waga: 75-80
dieta: staram się uważać co i kiedy jem ;)
suple: brak
przeciwskazania: brak
cel: ćwicze po to, żeby się poruszać po siedzącej pracy, dla poprawy krążenia i ogólnie zdrowia + cel to ogólnie rozwinięta sylwetka, bardziej rzeźba niż masa, coś 'plażowego'
Proszę o opinie.
pozdrawiam