moj plan treningowy wyglada nastepujaco:
poniedzialki i wtorki - silownia, robię obwody na kazda partię ciala 3 serie po 20 powtorzeń (mniej powtorzen, jesli dodam ciezaru) trening poprzedzony 15-30 minutowa rozgrzewka i na koniec zazwyczaj takze ok 30 minut ruchu na biezni i rozciaganie.
srody - przerwa
czwartki - od 1 do 2h zajec fitness, ale szczerze mowiac, czesciej mnie nie ma niz jestem
piatki - przerwa
weekend - jesli wolny to silownia i obwody
w tyg. 1-2 wieczory przeznaczam na pol godzinny trucht.
diety jako takiej nie stosuję. przed treningiem zawsze cos zjem, czy to platki z mlekiem, czy serek wiejski, badz chleb razowy z tym na co akurat jest ochota... po treningu zawsze jakis batonik czekoladowy. obiady jem rzadko, wiec konczy sie na podjadaniu w pracy... ostatnio bylo bardzo duzo bialego pieczywa, salatek i innego swinstwa pelnego niezdrowych weglowodanow.
czy do osiagniecia zamierzonego celu powinna byc niezbedna dieta (jaka) + suplementy? czy nalezy cos zmienic w treningach?