Obserwuję forum od jakiegoś czasu, pamiętam jak trafiłam tu po raz pierwszy i przepadłam na dobrych kilka godzin :)
Jak to zwykle z końcem roku dostajemy dodatkowy zastrzyk motywacji do pracy i mam nadzieję, że pomożecie mi dobrać odpowiednio dietę (głównie to bo ruszam się sporo, aczkolwiek przydadzą mi się jakieś treningi siłowe) i wesprzecie w chwilach zwątpienia.
Obecnie ważę 59-60 kg przy 163 cm wzrostu. 1,5 roku temu ważyłam 48 kg. Ta niska waga była wynikiem 2 letniego związku z facetem, który uwielbiał wysokie blondynki (moje przeciwieństwo). Nigdy wcześniej nie miałam kompleksów ani się nie odchudzałam. 6 miesięcy od momentu kiedy zaczęłam się z nim spotykać schudłam o 2 rozmiary (nie wiem ile dokładnie kg bo nigdy wagi nie pilnowałam). Nie do końca wiedziałam jak to się stało bo nic konkretnego nie robiłam. Później uświadomiłam sobie, że zaczęłam jeść coraz mniej i rzadziej. Potrafiłam nie jeść nic przez 2 dni i nie czuć głodu. Kiedy się rozstaliśmy zaczęłam jeść więcej i przez zwolniony metabolizm (tak myślę) przytyłam 15 kg w 7-8 miesięcy. Zorientowałam się gdy przestałam wchodzić w swoje ciuchy.
W okresie wakacyjnym zaczęłam na powrót się ruszać (wcześniej zawsze dużo ćwiczyłam: przez rok pływałam w drużynie UW, rok czasu wspinałam się pod okiem trenera 3xtyg po 4h, od czasu do czasu siłownia i bieganie). Zaczęłam biegać, tak na poważnie a nie 20 min na bieżni. Niestety musiałam przerwać przez utratę paznokcia - kolejna przerwa. Pełna reaktywacja i motywacja przyszła we wrześniu kiedy zaczęłam chodzić na zajęcia z kickboxingu (obecnie 2xtyg po 1,5h), wznowiłam bieganie (2-3xtyg 5-10 km w zależności od motywacji), dodatkowo robię sobie raz w tygodniu trening siłowo-wytrzymałościowy. Tym sposobem pozbyłam się 4 kg. Waga stoi w miejscu a do wymarzonej sylwetki mi daleko.
Jeśli chodzi o jedzenie... rok temu przeszłam na dietę wegetariańską. Zrobiłam to z dnia na dzień. Raz w miesiącu pozwalam sobie na zjedzenie ryby (słabość do sushi). Moją słabością są makarony z tłustymi, śmietanowymi sosami (od jakiegoś czasu nie jem), jasne pieczywo i słodycze. Miłość do słodyczy wręcz trąci uzależnieniem od cukru. Nie potrafię się powstrzymać przed kupnem batonika na codziennych zakupach czy ciasta w kawiarni.
Cele:
Chciałabym skończyć niezdrowy związek ze słodyczami. Nauczyć się komponować posiłki w taki sposób aby zawierały więcej wartościowych produktów, które będą służyć mojemu organizmowi. Wzmocnić mięśnie i zredukować tkankę tłuszczową (mam wrażenie, że jestem bardzo otłuszczona).
Na chwilę obecną mogę wstawić tylko jedno zdjęcie. Postaram się zrobić 'odpowiednie' jak najszybciej.
Wiek : 22
Waga : 60 kg
Wzrost : 163 cm
Obwód w biuście : 90
Obwód pod biustem : 82
Obwód talii w najwęższym miejscu : 77
Obwód na wysokości pępka : 81
Obwód bioder : 95
Obwód uda w najszerszym miejscu: 58
Obwód łydki : 39
W którym miejscu najszybciej tyjesz : uda, biodra,
W którym miejscu najszybciej chudniesz : gorna czesc ciala – biust
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: 2x w tyg. kickboxing, 2x w tyg. bieganie (średnio po 8km)
Co lubisz jeść na śniadanie: platki owsiane, jogurt naturalny gęsty, owoce
Co lubisz jeść na obiad : makaron
Co jako przekąskę : owoce
Co jako deser : jako takich deserów nie jem, słodycze zawsze kiedy mam ochotę (min. raz dziennie i to w dużych ilościach - przykładowo całe opakowanie delicji )
Ograniczenia żywieniowe : nie jem mięsa
Stan zdrowia, czy regularnie miesiączkujesz, czy bierzesz tabletki hormonalne : niedawno robiłam kompleksowe badania: wszystko jest bardzo dobrze, poza niewielkim niedoborem żelaza. genetyczna wiotkość stawów, ale daje radę :)
Preferowane formy aktywności fizycznej: wszystkie
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : brak
Stosowane wcześniej diety : brak