O ile roznica pomiedzy 5-ma a 10-ma czy 12-ma powtorzeniami
jest duza, to roznica pomiedzy 10-ka a 12-ka to 20%.
Jaka tak naprawde fizjologiczna roznice te 20% zrobi?
Zakres ciezarow prawie ten sam, ilosc powtorzen prawie ta sama,
obciazenie kardio prawie to samo, jakich wiec odmiennych,
dlugofalowych efektow nalezy sie spodziewac?
Co jeszcze ciekawsze, niektorzy mieszaja w planach 10-ki
i 12-ki, tak jakby byla jakas magia w tym, ze niektore
cwiczenia musza byc robione 10-kami a inne 12-kami, przyklad:
3x12 wyciskanie
3x10 wioslowanie
3x12 szrugsy
Ktos moze mi wyjasnic skad takie kombinacje?
Dlaczego nie uproscic tego do samych 12-tek:
3x12 wyciskanie
3x12 wioslowanie
3x12 szrugsy
Albo jeszcze prosciej, same 10-ki:
3x10 wyciskanie
3x10 wioslowanie
3x10 szrugsy
Jak juz napisalem, nie widze fizjologicznej roznicy miedzy 10-kami a 12-kami
natomiast 10-ki wydaja sie duzo prostsze / naturalne do zapamietania.
Run Forrest, run!