Jakoś ten tydzień prawdziwie mierny się okazał, nie mówiąc już o olaniu basenu - nie poszłam, to trening siłowy jakoś nie bardzo mi poszedł. Dzisiaj będzie trzeci na ten tydzień, niby tak jak planowane. Chyba jednak za dużo wolnego działa na mnie wybitnie demobilizująco i czas przestać się nad sobą rozczulać i po prostu spiąć poślady i nie oglądać się na 'zmęczenie'...
Ahh, takie narzekanie na siebie działa jakoś mobilizująco. Także tak już oficjalnie obiecuję sobie, że następny tydzień docisnę treningowo :D
Bo miska w miarę dobrze mi idzie, chociaż węgle nadal ciężko mi zjadać, zawsze czuję się totalnie napchana i tylko bym sobie siestę urządzała.
Wklejam wypiskę z treningu, dołączyłam już 3 serię i podczas treningu mało co ducha nie wyzionęłam, ale jaka satysfakcja :D Nie ma na razie progresu w przysiadzie, ciągle skupiam się na tym, żeby technicznie nie odstawać i sobie z rozpędu krzywdy nie zrobić.
Przypadkiem nie zrobiłam jednego ćwiczenia z rozpiski - gapowato sobie wypisałam i zorientowałam się dopiero przy wpisywaniu wyników do arkusza ;P
Miska wczorajsza.
Zmieniony przez - milliward w dniu 2012-11-18 15:33:30