"Zrobić osobną kategorię dla ludzi po zmianie płci, pogrupować wedle "byłeś facetem, walczysz z kimś kto był facetem, byłeś kobietą... ", dać kategorie wagowe. Jak będzie poziom, to się obroni temat, jak nie, padnie być może.
Z czasem będzie coraz więcej takich ludzi pewnie, to i poziom większy możliwy się stanie... "
Od tego zacząłem.
Dalej mamy moment na jaja: -
"Jestem sobie wstrętną glistą - konformistą, konformistą... :)
No i pudzian zostanie mistrzem UFC - jak tylko zrozumie, że najbardziej w życiu pragnie być kobietą i kontynuować spektakularną karierę w MMA."
Ale zaraz już bardziej poważnie mówię: -
"Znieść limity wagowe, juniorów i seniorów, oraz podział na mężczyzn i kobiety też, a jak technologia da radę, niech cyborgi walczą z ludźmi...
W taki sposób to istotnie można gadać... No bo kogo obchodzi skąd się biorą przewagi :) Niech sobie walczą mężczyźni z kobietami i bez żadnych kombinacji z płcią :) Mnie akurat to nie przeszkadza, jeżeli się znajdą chętne, ok, ich wybór. Ale czy to równy bój będzie? - inna sprawa.
Kolejna "inna sprawa" to fakt, iż i tak każdy się modyfikuje środkami różnymi, ale przynajmniej w ramach własnej płci dotąd to się odbywało - czyli w ramach podstawowego wyrównania szans.
Płeć niezaprzeczalną przewagę daje i niechybnie - w ujęciu statystycznym - by się ona udokumentowała na przestrzeni wielu konfrontacji między kobietami a mężczyznami na zasadach MMA z kategoriami wagowymi. Myślę, że większą przewagę tworzy płeć niż
wspomagacze w sytuacji, gdy lepiej lub gorzej każdy je stosuje.
Wynika z tej dysproporcji płci konieczność istnienia podziału jaki jest, równoważącego walkę z podobną mocą jak czyni to doświadczenie czy waga - o ile jednym z priorytetów jest właśnie wyłonienie najlepszego fightera w możliwie zbalansowanych okolicznościach. Ale i wniosek zarazem taki idzie, że niech on sobie walczy o ile się panie zgodzą, łaj not, tylko niech weźmie pod uwagę, że ma spory dopał, a więc czego by nie dokonał na tej drodze, mało dokona :) A najpewniej zniknie jak go panny pobiją, bo i to w ujęciu jednostkowym się może zdarzyć..."
Wszystko niejako napisane w odniesieniu do wypowiedzi lecha:-
"No i jaka to różnica? Koniec końców coś jest, albo nie jest, ma przewagę/nie ma przewagi - kogo obchodzi skąd to wynika ?"...
Jaki odzew dałeś lechu? No toś dał tak: -
"Przede wszystkim NIE JEST JEDNOZNACZNIE UDOWODNIONE, że jakakolwiek przewaga ma miejsce. "Taki się urodził, taki jest" dobre sobie, Overeem pewnie się urodził z koksem we krwi. Jeśli ktoś znajdzie jednoznaczny dowód na to, że Fox ma przewagę nad innymi fighterkami, to proszę podesłać, czy wkleić i dać źródło. Póki co, po analizie tego co można znaleźć z materiałów ze świata medycznego - nie jestem przekonany. A wypowiedzi zawodników, zawodniczek czy komentatorów to najwyżej niuans i prywatna opinia, a nie żaden dowód.
Chrumczaka, jak zwykle po przeczytaniu pierwszego twojego zdania czy dwóch stwierdzam, że kompletnie nie pojąłeś mojej wypowiedzi."
Hm,mówię, że jest lepiej jak jest - z podziałem na babki i facetów. Dalej stwierdzam, że z ogromnej przewagi ( jasne że są takie chuchra i niedorajdy, że i o przewagach nie ma co mówić, o ile się takiego typa do solidnej kobitki odniesie, ale podkreślone jest, że idzie o ujęcie uśrednione...) facet może sobie zjechać w ten czy inny sposób, ale i tak wciąż ona-przewaga pozostanie w mojej ocenie. Że można zrobić osobno walki dla ludzi po zmianie płci wspominam także, że niech sobie walczy taki Fox jak się kobiety zgodzą..., czyli na różne sposoby odnoszę się do różnych wypowiedzi :)
Gdzie się przejawia mój brak zrozumienia tematu?
Dwa zdania lecha ponownie:-
"No i jaka to różnica? Koniec końców coś jest, albo nie jest, ma przewagę/nie ma przewagi - kogo obchodzi skąd to wynika ?"...
"Przede wszystkim NIE JEST JEDNOZNACZNIE UDOWODNIONE, że jakakolwiek przewaga ma miejsce."
Moja myśl odnośnie tego:-
"Obchodzi tych, którym zależy na balansie rywalizacji, którzy nie mają wątpliwości co do tego, że w tej samej wadze faceci statystycznie byliby wielokroć skuteczniejsi. Jak napisałem, o ile ma być balans, winien istnieć podział. Dość egzotyczne jest podejście jakie prezentujesz w słowach " nie jest jednoznacznie...", bowiem ludzie mają przed oczyma wyniki z olimpiad w wielu dyscyplinach, swoje życiowe doświadczenia itd. . Jednak możesz przy swoim obstawać, w końcu wiary za ciebie nie wybiorę... "
Pomyślałby kto, że kontekst jasny i wiadomo z czym polemikę rozpocząłem, jakie stanowisko dałem, ale jednak nie, bo powiada lechu rozpoczynając od cytowania mojej wypowiedzi: -
" 'bowiem ludzie mają przed oczyma wyniki z olimpiad w wielu dyscyplinach, swoje życiowe doświadczenia'
Jakie ? Jedyne mi znane kontrowersje dotyczące olimpiady były w stosunku do hermafrodytyzmu, jak u niejakiej Caster Semenyii, czy nawet u nas - S*****ława Walasiewicz. Zadałbyś sobie trud i wyszperał o co konkretnie chodzi."
Wreszcie pojawia się z twojej strony takie stanowisko poznawcze:-
"I jeszcze jedno. Mnie nie interesuje wiara w to lub tamto, lewactwo, prawactwo, lewaczki, prawiczki a tylko i wyłącznie prawda na ten temat. I wg. mojego osądu póki co jej nie poznamy."
Na co odparłem w dalszym ciągu możliwie neutralnie i składnie, co by się udało tobie lechu pojąć, że masz jakieś pretensje, zarzuty pod tytułem, że komentuję nierozumiejąc komentowanego, podczas gdy to właśnie ma miejsce z twojej strony :) Powiedz mi, gdzie też ja nie rozumiem czegoś?.....
A jak mam się jeszcze odnieść do problemu w sposób pokrewny czyjeś wypowiedzi, to powiem tak.
Jest podział na kobiety i mężczyzn. Wynika z niego, że się szanse równają, To samo z kategoriami wagowymi np..
Jak dotąd nie słyszałem, by się komuś stan rzeczy nie podobał, każdy niemal widzi naturalną potrzebę takiego status quo.
Mnie najmniej interesuje, czy on będzie walczyć czy nie, jednak zdanie wyrażam w kontekście zachowania jako tako równych szans, a to się zatraca, gdy się takie cyrki dzieją. Natomiast samo zezwolenie Foxowi na walki z kobietami winno zależeć od tego, jak zdefiniujemy pojęcie kobieta. Bo skoro mamy kibel męski i damski, wpierw wiedzieć trza kto facet a kto kobieta, dalej można nie wpuszczać lub wpuszczać:) A że spośród wielorakich definicji większość jednak Foxowi kobiecość odbierze, walczyć nie powinien i tyle. Tu ogromna przestrzeń na stworzenie denotacji, względem której można sobie określić, kobita to czy nie, a dalej decydować można już - cz pozwolić walczyć lub nie kolesiowi...