Półtorej miesiąca temu zaczęłam P90X wersję lean, żeby zgubić w pierwszej kolejności tkankę tłuszczową. Zaopatrzyłam się w sprzęt w tym w wagę analityczną, żeby poprawić swoje parametry, zależy mi aby całe to moje kolejne odchudzanie zrobić dobrze, spalić tłuszcz a w dalszej kolejności zrobić sobie trochę mięśni, przydadzą się przy tachaniu dzieciaków;)
...pierwsze kroki wiadomo było ciężko, nie spodziewałam się efektów, czekałam. Co tydzień robiłam pomiary i ani rusz, wszystko stało w miejscu:/ Nie traciłam wiary! Trzymam "diete", a raczej nazwałabym to restrykcyjną zmianą nawyków żywieniowych, bo nie chce wracać do objadania się słodyczami itp. Nie chodzę głodna, wiem, że jak będę za mało jadła to mi siądzie metabolizm.
Po dzisiejszych pomiarach jestem załamana, 6 tygodni ciężkich treningów, wyrzeczeń, a efekt śmieszny, wręcz żaden.
Startowałam z parametrami :
Waga - 62 kg
Masa tkanki tłuszczowej ok.40 % ( u kobiety w moim wieku jest to grubo za granicą normy)
Masa mięśni ok 33, 5 %
Zawartość wody ok. 43 %
Dziś (po 1,5 miesiąca) moje wyniki to UWAGA :
Waga 60,2 kg
Masa tkanki tłuszczowej ok. 40,6%
Masa mięśni ok. 33,8 %
Zawartość wody ok. 43,2
Takie różnice to granica błędu pomiaru, więc jak to możliwe że nic się u mnie nie dzieje????
O co kaman? Czy to za krótki czas żeby coś się zadziało?
Wiem, że bez sensu są porównania, ale mój mąż w tym samym czasie na P90X classic zgubił 6kg.
Może dorzucić jakieś suplementy? Jakiś spalacz, chociaż wolałabym naturalnie zgubić te zwałki tłuszczu.Już nie wiem co mam robić:( Czy ktoś też tak miał? Bo u mnie wygląda na to że nic nie działa. Odchudzałam się już wielokrotnie przy różnej aktywności fizycznej ale nigdy nie było aż takich problemów, takie zastoju. Dobra, na wadze mi nie zależy ale czemu ten tluszcz nie spada przy takich wysiłku? Robię wszystko na 100%