dobra, błąd znaleziony-kabel się spsuł, na innym śmiga. Fotek dzisiaj nie ma. Rano cardio na czczo (1h), śniadanko (sportowe jeszcze), pakiernia:
-
wyciskanie hantli płaska do 32,5kg (1 powtórzenie. Z tym, że niewiele w nim było klaty
Ale fajnie potem rozciąnęło przy wolnym negatywie)
-wyciskanie hantli skos + 22,5kg, 20kg, 20kg, droop
-rozpiętki płaska 14kg (10reps), 3x10kgxmax (około 20 reps)
-nie wiem jak to napisać
Wyciskanie wąsko na smithie na skosie dodatnim, ze skupieniem na środku klatki
15x20kg 6x40kg 3x40kg 8x30kg
-butterfly siedząc: 4 serie, bardziej rozciągające, nie liczyłem sztabek
-maszynka imitująca poręcze (znowu starałem się skupić na klacie) 8sztabek x10reps, droop
-przenoszenie w poprzek ławki 15x16kg 10x20kg 6x25kg
jak to teraz piszę, to objętość spora
Trochę w tym zasługa firestartera-zarzuciłem 2 saszety przed siłką. Poźniej oczywiście 30 minut na bieżni.
a jak wróciłem do domu:
-uderzeniowe 10 cukierków
-jakieś 800g ziemniaków (frytki), 200g schabu z grilla, 500g brokuła,ketchup
-2 małe lody (jednak ciepło było
), razem jakieś 150g
-2 kefiry
-3 jogurty. Takie z tych "lepszych wyborów". Serek wiejski, serek homogenizowany, ale dosyć białkowy i 1 dosładzany naturalny
-jagodzianka
-około litra kompotu jabłkowego,banan
rano zjadłem około 500kcal, tutaj to nie wiem, ze 4000 pewnie. Tragedii nie ma, bywało gorzej
wszedłem dzisiaj na wagę. 95,4.
9 dni temu w takich samych warunkach 96,8
leci spoko (zwłaszcza, że w ciągu tych 9 dni 3 były niedopięte)
niech moc będzie z Wami!