NIEPOKONANY ALEXEY VOEVODA NA NEMIROFF WORLD CUP
Alexey Voevoda – najsilniejszy, niepokonany, zwycięzca kategorii OPEN. Jedynie legenda armwrestlingu, Amerykanin John
Brzenk mógł zagrozić jego złotej, medalowej pozycji. Niestety już pojedynek eliminacyjny z Alexeym zakończył się porażką i w rezultacie John zajął dopiero trzecie miejsce w tej kategorii.
6 listopada 2004 roku byliśmy świadkami historycznych pojedynków w wykonaniu mistrzów światowego formatu. Ponad 50 zawodników z 16 krajów przyjechało do hotelu Marriott w Warszawie by stoczyć mordercze pojedynki w tegorocznym Pucharze Świata Zawodowców – Nemiroff Worl Cup. Ten kto nie był – niech żałuje, a ten kto był i widział – na pewno na długo zapamięta ten dzień. Według obserwatorów i znawców armwrestlingu były to najlepsze zmagania armwrestlingowe ostatnich lat.
Polska kadra ostatecznie wystartowała z 14 zawodnikami, którzy w rezultacie nie zajęli żadnego miejsca medalowego. Nic w tym dziwnego, gdyż reszta sportowców, to zawodnicy z tytułem Mistrza Świata, Europy, lub minimum mistrza swojego kraju. Jedynie Zbigniew Chmielewski dzielnie walcząc w kategorii 78 kg w rundzie eliminacyjnej poległ w walce z Rustamem Babayevem i Cvetanem Gashewskim i ostatecznie, jako przedstawiciel polskiej kadry zajął najbliższe, 4 miejsce w klasyfikacji ogólnej. W nagrodę przepiękne hostessy z CKM-u wręczyły naszemu zawodnikowi roczną prenumeratę miesięcznika CKM.
Na duży aplauz zasługuje tez inny polski zawodnik – Daniel Gajda z kategorii 63 kg, który w klasyfikacji ogólnej zajął może mało szczytne, ale biorąc pod uwagę klasę zawodników w jego kategorii wagowej, dość dobre, szóste miejsce. W jego kategorii do boju o tytuł najlepszego zawodowca roku 2004 byli stanęli zawodnicy jak: Mistrz Europy Roman Tsindeliani z Rosji czy Vladimir Bolotaev, również z Rosji, którzy podzielili się dwoma pierwszymi medalami. Tsindeliani zdobył złoto, a Bolotaev srebro.
Niewątpliwie największą atrakcją tegorocznego Pucharu Świata zawodowców był przyjazd Teamu Stanów Zjednoczonych, z legendą Światowego Armwrestlingu – Johnem Brzenkiem na czele. To właśnie tego zawodnika, jak powiedział przed zawodami obrońca tytułu – Alexey Voevoda obawiał się najbardziej. Oczywiście John w swojej kategorii (do 95 kg) nie miał sobie równych. Jego techniki, wyćwiczona siła, a przede wszystkim spokój, opanowanie i doświadczenie zadziwiał wszystkich. Jednak wszyscy kibice, licznie zgromadzeni w sali balowej hotelu Marriott z niecierpliwością czekali na pojedynek pomiędzy tymi mistrzami. Zgodnie z hasłem: „co ma być, to będzie” przy stole w rundzie eliminacyjnej kat. Open, naprzeciw siebie stanął John Brzenk i Alexey Voevoda. Wszyscy wstali, patrzyli i nie oddychali. Długie ustawienie, i ..... – rozerwanie. Związanie paskiem armwrestlerskim, i ..... Alexey z wielką siłą pociągnął rękę Johna do poduszki bocznej stołu. Po przegranym pojedynku na twarzy Johna widać było mocne niezadowolenie. Ale porażka z dużo młodszym od siebie zawodnikiem z Rosji – Alexeyem Voevodom nie zmieni faktu, iż John Brzenk był, jest i będzie legendą światowego armwrestlingu, a stanąć z nim do walki podczas profesjonalnego pojedynku, a tym bardziej wygrać pojedynek to zapewne prawdziwy zaszczyt.
Ogromną radość i dumę na twarzach medalistów można było zobaczyć podczas ceremonii nagrodzenia. Wszyscy na podium zostali hojnie obdarowani nagrodami rzeczowymi, ufundowanymi przez sponsorów: firmę OLIMP, Nemiroff oraz producenta Iron Hand. Oczywiście, oprócz zdobycia tytułów najsilniejszych zawodowców roku 2004 w swojej kategorii wagowej, zawodnicy wywalczyli sobie dość pokaźne nagrody pieniężne.
Podsumowując całe wydarzenie, jakego byliśmy świadkami 6 listopada 2004 roku na sali balowej Hotelu Marriott w Warszawie, niezaprzeczalnie „najsilniejszym człowiekiem na planecie”, został arcymistrz – Aleksy Voevoda z Rosji. To właśnie on okazał się niepokonany i jak było widać jeszcze długo niedościgniony. Miejmy tylko nadzieję, że John Brzenk z USA, lub jakiś inny, bardzo ambitny i silny zawodnik już wkrótce podejmie próbę odebrania Alexemu tytułu . Dla nas – Polaków, najlepiej byłoby, gdyby tego wyczynu dokonał któryś z polskich armwrestlerów. Czego, oczywiście sobie i wszystkim życzymy! /
z
http://www.armpower.net 