Być może nie będzie Ci się go chciało przeczytać do końca, być może uznasz „mnie to nie dotyczy", „mam nad wszystkim kontrolę", być może nie wyciągniesz z niego żadnych konstruktywnych wniosków. Nie ważne. I tak postanowiłam, że go napiszę, bo jeśli w ten sposób uchronię choć jedną z Was przed pułapką ED, będzie to dla mnie sukces i nagroda.
Jakiś czas temu miałam napisać na ten temat książkę/publikację, ale w natłoku innych obowiązków, w dalszym ciągu tkwię w pierwszym rozdziale, więc ten artykuł będzie takim „kompendium w pigułce".
Kilka słów wstępu. Czym w ogóle są owe ED? :
Zaburzenia odżywiania, to jednostki chorobowe charakteryzujące się zaburzeniem łaknienia na podłożu psychicznym.
Zaburzenia odżywiania dzieli się na 2 grupy:
• zaburzenia specyficzne (anorexia nervosa, bulimoreksja, bulimia nervosa)
• zaburzenia niespecyficzne (zespół jedzenia nocnego, zespół objadania się, anarchia żywieniowa, otyłość)
Chorzy na zaburzenia odżywiania często cierpią również na depresję, dokonują innych działań autodestrukcyjnych (np. samookaleczenie) lub są uzależnieni od innych środków (alkohol, narkotyki) czy czynności (seks).
Dzieje się tak, ponieważ zaburzenia odżywiania to objawy tego, co przeżywa osoba chora (ból, stres, strach, samotność, niska samoocena itp).
Mechanizmy choroby często są niezrozumiałe dla samego chorego, a jego zachowania (np. objadanie się i wywoływanie wymiotów) to najczęściej działania kompulsywne.
Zaburzenia odżywiania wymagają specjalistycznego leczenia (psycholog, psychiatra, czasem dietetyk).
Nieleczone mogą doprowadzić do poważnych komplikacji zdrowotnych, a nawet śmierci.
Zwykle początek choroby jest podobny. Dziewczyna niezadowolona ze swojej figury zaczyna się odchudzać. Oczywiście porady szuka w internecie, bo tam jest przecież recepta na wszystko, więc na schudnięcie też. Zaczyna od wyeliminowania słodyczy, tłustych mięs, potraw smażonych i słodkich napojów.
Waga też zaczyna powoli spadać, co oczywiście cieszy bardzo ją cieszy. Ale zainteresowana odchudzaniem trafia w internecie na dietę, która obiecuje spektakularne efekty. Można schudnąć 5 kg w ciągu tygodnia! Wow- to jest to czego mi potrzeba, stwierdza. Nieważne, że jadłospis przypomina głodówkę. Przecież to tylko tydzień, myśli sobie. No i zaczyna nową dietę opartą na ilości kcal jak dla małego dziecka.Nie muszę dodawać, że chodzi ciągle głodna i już 10 minut po śniadaniu myśli o obiedzie. Nie ma na nic siły ani ochoty. W 3 dniu robi jej się słabo i ciągle boli ją głowa, już ma ochotę przerwać dietę, ale staje na wadze i widzi 2kg mniej. Dieta działa, więc męczy się dalej. Samopoczucie ma coraz gorsze, ale to jej nie przeszkadza, bo chudnie, a to jest najważniejsze. Po tygodniu nareszcie koniec diety. Waga pokazuje 4,5 kg mniej. No super -myśli sobie. Zasłużyłam na porządny posiłek, przecież schudłam- powtarza sobie jedząc schabowego z frytkami i popijając colą. Potem jeszcze porcja lodów z polewą czekoladową i bitą śmietaną na deser - nagroda za dzielne przestrzeganie diety. Następnego dnia ważenie i wielkie rozczarowanie- 1,5 kg więcej! Jak to możliwe?! Przytyć tyle w ciągu 1 dnia zaledwie? O nie, tak być nie może - mówi. Znowu wraca do diety. Trzyma się dzielnie do kolejnej okazji i wpada w błędne koło.
Rozpoczyna się cykl: głodówka-objadanie. Po kolejnym ataku głodu, wyrzuty sumienia pojawiają się już następnego dnia. Więc co? Znowu dieta. Aż któregoś dnia gdy jest sama w domu nie wytrzymuje i zaczyna jeść: najpierw kabanos, potem kawałek żółtego sera, 2 batony, potem gotowany kurczak, który był przygotowany na jutrzejszy obiad, paczka ciastek zakupionych na wypadek wizyty niezapowiedzianych gości i litr coli. W czasie tej uczty czuje dziwną radość, ale nie trwa ona długo, bo pojawiają się gigantyczne wyrzuty sumienia i strach przed przytyciem. Uczta kończy się w toalecie. Po zwymiotowaniu wszystkiego jest lepiej. Odczuwa wyraźną ulgę, do czasu następnego ataku obżarstwa, które znowu kończy się prowokowaniem wymiotów. Takie napady na lodówkę zdarzają się coraz częściej, czasami nawet codziennie….
Opisany przypadek to często powtarzający się schemat wśród coraz większej rzeszy kobiet. Straciły one niestety kontrolę nad własnym odżywianiem. Zabrnęły w ślepą uliczkę, z której nie potrafią znaleźć wyjścia. Ich dni dzielą się na te kiedy trzymają dietę i te kiedy mają niekontrolowane napady na stos jedzenia.
Takie zachowanie wymaga pomocy specjalistów: psychologa i psychiatry, lekarza, a także dietetyka, który powoli i z dużą dozą ostrożności powinien nauczyć chorej zdrowych nawyków żywieniowych. Zlekceważenie sygnałów może zakończyć się tragicznie.
Brzmi znajomo? Dla jednych tak, dla innych nie. Ano dlatego, że nie każda ofiara ED ma tzw. bulimię. Jest jeszcze druga , również ślepa uliczka. Na drogowskazie przed „wejściem" na nią napisane jest „Anoreksja".
Anoreksja to jeszcze cięższy przypadek. To tzw. „dieta śmierci" .
Według naukowców rosnąca liczba zachorowań na anoreksję czy bulimię nie jest wynikiem mediów, które promuje modę ma anorektyczką wręcz sylwetkę. Psycholodzy z Singapuru są zdania, że panie reagują w ten sposób na sukcesy innych kobiet, niekoniecznie szczupłych.
Naukowcy z Singapuru swoją tezę dowiedli podczas eksperymentu, w którym wzięło udział 800 pań. Każdej z nich pokazano zdjęcia anonimowych osób z opisem ich życia. Kobiety biorące udział w badaniu miały również ocenić sylwetkę pań znajdujących się na zdjęciach.
Te z uczestniczek, które oglądały fotografie z napisem „kobieta sukcesu" częściej narzekały na wygląd i deklarowały zastosowanie diety. Według psychologów z Singapuru ludzie coraz częściej uznają szczupłą sylwetkę za znak sprawności, młodości i witalności. Dlatego tez panie patrząc na osoby szczupłe, które do tego odniosły sukces, podświadomie myślą o tym, jak zwiększyć swoją atrakcyjność. Pierwsze co im się nasuwa jest dieta, często bardzo restrykcyjna, a stąd już tylko krok do anoreksji czy bulimii.
Konkurowanie z kręgiem społecznym gwiazd i tak zwanych „ludzi sukcesu" może prowadzić do problemów psychologicznych, takich jak zaburzenia odżywiania, pracoholizm czy depresja. Autorzy pracy, opublikowanej w "Evolution and Human Behavior" są zdania, że ten mechanizm ma ewolucyjne uzasadnienie. W świecie zachodnim ludzie z wiekiem zwykle przybierają na wadze, szczupła sylwetka stała się więc synonimem młodości, sprawności i szansy na sukces w znalezieniu partnera. Ogladając zdjęcia osób, którym towarzyszy aura sukcesu kobiety podświadomie myślą o tym, jak zwiększyć własną atrakcyjność .
Badania badaniami, ale co z tą anoreksją?
Szał przezroczystych ciał:
"Jeśli nie jesteś chuda, to znaczy, że nie jesteś atrakcyjna". „Bycie chudą jest ważniejsze od bycia zdrową". „Waga jest wskaźnikiem twoich codziennych sukcesów i porażek". Szokujące? Niekoniecznie. To tylko mała część tego, co można znaleźć w Internecie na stronach zwolenniczek ruchu pro-ana (osób popierających anoreksję, głodzenie się i bycie jak najchudszą).
O anoreksji mówi się, że jest chorobą XXI wieku, bo nigdy wcześniej kult idealnego ciała nie był tak agresywnie promowany. Jeszcze do niedawna jadłowstręt psychiczny, bo tak definiuje się jej łacińską nazwę, był schorzeniem dotykającym określone osoby. Kto z nas chociaż raz nie widział przejmującego filmu opartego na kanwie wydarzeń z życia młodych baletnic, gimnastyczek czy modelek? Obecnie problem ten dotyka coraz większej rzeszy dorastającej młodzieży.
Piszę „młodzieży", bo raz na zawsze został obalony mit o tym, jakoby to tylko młode kobiety miały problem ze swoim zmieniającym się ciałem i tożsamością.
Wydawać by się mogło, że odmawianie jedzenia jest tylko fanaberią, chwilową zachcianką, która przejdzie z czasem. Tymczasem należy sobie zdać sprawę, że jeśli mamy do czynienia z osobą chorą, to ani prośbą ani groźbą nie jesteśmy w stanie namówić jej do jedzenia, a już na pewno nie uporamy się w ten sposób z problemem.
Przygotowując się do napisania tego artykułu natknęłam się na opowieści dziewczyn, którym udało się wygrać z anoreksją. Dopiero po ich przestudiowaniu dotarło do mnie, czym tak naprawdę jest ta choroba. Żadna encyklopedyczna definicja nie jest w stanie dokładnie określić tzw. grupy podwyższonego ryzyka, ani tym bardziej powiedzieć, co kieruje ludźmi świadomie skazującymi się na głodówkę. Żaden podręcznik nie jest w stanie oddać tego, co dzieje się w umyśle osoby, której nie ciało jest chore, ale dusza i umysł.
Dziewczyny mówią o niej „moja najlepsza przyjaciółka", bo zawsze jest z nimi, o każdej porze dnia i nocy. Potrafi obudzić nad ranem i zmusić do wykonania nadludzkiego wysiłku w imię spalenia nadmiaru spożytych kalorii. Sprawia, że osoby chore są nadzwyczaj dokładne: każda porcja jedzenia musi być dokładnie zważona i zmierzona. Z jednej strony powoduje wzdryganie się na myśl jedzenia, z drugiej sprawia, że jest ono ulubionym tematem rozmów. Człowiekowi choremu na anoreksję nie jest potrzebny dietetyk, on sam najlepiej zna wartości kaloryczne wszystkich zjadanych przez siebie produktów. Co więcej, doskonale wie jak te spożyte kalorie spalić.
Dla każdej przeciętnej osoby jedzenie jest nie tylko paliwem dla pracy organizmu, ale także przyjemnością, więc nie istnieje żaden racjonalny powód, dla którego miałby jej sobie odmawiać. Chorzy na anoreksję mówią o sobie jak o zwycięzcach, bo każdy odmówiony sobie z trudem posiłek zbliża ich do doskonałości. Czują się niemalże nadludźmi, bo który przeciętny człowiek byłby w stanie odmawiać sobie tak długo jedzenia? Wydaje im się, że wszyscy wokół podziwiają ich za ich silną wolę, to złudzenie z kolei pozwala na odbudowanie swojego nadwątlonego ego i daje wrażenie „panowania" nad sytuacją. Choć ciało staje się coraz słabsze, ludzi chorych na anoreksję przepełnia poczucie siły. W skrajnych przypadkach niejedzenie daje poczucie czystości, wolności ciała od wszelkich „zanieczyszczeń".
Mechanizm wyzwalający chorobę jest prosty, a sprzyjają mu stres, traumatyczne doznanie, zachwiana sytuacja rodzinna. Często jest tak, że skoro wszystko wokół się wali, to panowanie nad potrzebami własnego ciała chorzy chcą opanować do perfekcji. Zaczyna się najczęściej od opuszczenia kilku posiłków, bo „nerwy ściskają żołądek". Później jeszcze kilku, a później zaczyna się wyścig z samą sobą: jak długo wytrzymam? Z czasem kontrolę przejmuje choroba zagnieżdżona głęboko w podświadomości.
Jak zatem można pomóc osobom cierpiącym na anoreksję? Ci, którym udało się wyleczyć mówią, że anoreksja jest jak nałóg i dopóki uzależniony sam nie dojdzie do wniosku, że chce z tym skończyć, nic z tego nie będzie. Inni uważają, że psychoterapia, rozpoczynana niekiedy nawet wbrew woli pacjenta jest w stanie przynieść efekty. Prawda jest jednak taka, że anoreksja jest chorobą osób nie wierzących w siebie, tzw. samotnych w tłumie przyjaciół, którym wydaje się, że dzięki zmianie wyglądu będą szczęśliwi, bardziej lubiani, popularni. Najważniejsze jest zatem wsparcie i akceptacja prowadząca do zaufania. Chory musi czuć się ważny i kochany przez swoich najbliższych. Bliskość, poczucie bezpieczeństwa, zrozumienie i wzajemny szacunek są początkiem długiej drogi powrotu do zdrowia i normalnego życia.
Nie chcąc dalej przedłużać, podsumuję najczęstsze objawy wyzej opisanych chorób: bulimii i anoreksji. Oczywiście muszę wspomnieć, że nie tylko dwie powyższe zaliczają się do tzw. ED. Kolejne odmiany zaburzeń odżywiania postaram się niebawem opisać w kolejnym artykule, o ile ten Wam przypadnie do gustu

BULIMIA OBJAWY: (wszystkie objawy/kryteria/etc. zaczerpnęłam z poradnika medycyny)*
Kryteria diagnostyczne
1. powtarzające się napady objadania się (bardzo szybkie zjadanie ogromnych ilości pożywienia bez jego selekcji)
2. poczucie braku kontroli podczas objadania się
3. przeczyszczanie ( regularne wywoływanie wymiotów, intensywna dieta i ćwiczenia fizyczne, stosowanie leków odwadniających, przeczyszczających, lewatyw, parafarmaceutyków zwiększających tempo przemiany materii czy zasycenie oraz obniżających łaknienie)
4. co najmniej dwie sesje objadania się i przeczyszczania na tydzień, przez trzy miesiące
5. trwała, przesadna troska o wagę i wymiary ciała.
Wyodrębnione typy
1. typ przeczyszczający - w przebiegu choroby dochodzi do regularnego prowokowania wymiotów i biegunek, stosowania lewatyw i środków odwadniających
2. typ nieprzeczyszczający - w przebiegu choroby dochodzi do takich kompensacji jak poszczenie i intensywne ćwiczenia fizyczne.
Obraz choroby
Przed napadem bulimicznym pacjentka odczuwa narastające napięcie psychiczne, niepokój, jest w nastroju dysforycznym, obsesyjnie myśli o jedzeniu i planuje ucztowanie, często dokonuje w tym celu obfitych zakupów oraz wybiera odpowiedni czas i miejsce, aby nikt jej nie przeszkadzał. W momencie objadania się dominuje uczucie satysfakcji, fizycznej przyjemności, poczucie mocy i niezależności. Po napadzie pojawia się poczucie winy, wstręt wobec siebie, wstyd, poczucie małej wartości, silny lęk przed przybraniem na wadze oraz ogromna potrzeba naprawienia błędu, oczyszczenia się i rozpoczęcia diety „od nowa". Prowokowane wymioty, biegunki, głodzenie się czy intensywne ćwiczenia fizyczne przynoszą ulgę wynikającą ze zredukowania nadwyżki kalorycznej oraz na pewien czas zapewniają względną stabilność psychiczną i poczucie kontroli nad jedzeniem Zmienia się to przy okazji kolejnego stresu czy w wyniku gromadzącego się napięcia, co prowadzi do kolejnego cyklu objadania się i przeczyszczania. Można więc w tym wypadku mówić o tzw. błędnym kole bulimicznym.
Następstwa somatyczne
1. zaburzenia biochemiczne spowodowane wymiotami i biegunkami
2. zaburzenia metaboliczne (obrzęki nóg, zaburzenia rytmu serca, spadek ciśnienia tętniczego, wzdęcia brzucha, niedrożność jelit, stałe lub nasilone pragnienie, zwiększona diureza, postępujące uszkodzenie nerek, hipoglikemia)
3. komplikacje związane z wymiotami (zapalne obrzęki ślinianek przyusznych, zapalne powiększenie trzustki, nadżerki: przełyku, żołądka, tylnej ściany gardła, ból nerwu twarzowego, chrypka, uczucie dzwonienia w uchu, choroby dziąseł, erozja szkliwa i próchnica zębów, obrażenia na grzbietach dłoni)
4. komplikacje związane z nadużywaniem środków przeczyszczających i odwadniających (biegunki, duże spadki masy ciała z odwodnieniem).
Efekty psychologiczne
- poczucie podporządkowania jedzeniu (jedzenie staje się centralnym punktem zainteresowań, wyznacza i reguluje porządek codziennych aktywności, jego spożywanie nie podlega kontroli)
- uzależnienie od cyklu objadania i przeczyszczania się (posiada cechy uzależnienia, wiąże się z utratą panowania nad sobą)
- poczucie izolacji (pomimo utrzymywania zwykle intensywnego życia towarzyskiego, osoba odczuwa samotność i ciężar tajemnicy związanej z chorobą)
- konflikty dotyczące własnej kobiecości i seksualności (skrajne odczucia i reakcje w wymiarze: bliskość/ intymność - niezależność/ feminizm)
- chwiejność emocjonalna, nałogi.
Podstawy biologiczne zaburzenia
- predyspozycje genetyczne
- zaburzenie mechanizmu kontroli sytości
- związek z chorobami afektywnymi (głównie depresją)
Koncepcja psychoanalityczna
Bulimiczki mają silną fiksację na wcześniejszych fazach rozwojowych, a co za tym idzie - słabszą identyfikację psychoseksualną. Ciało traktują jako obszar pozwalający rozładowywać popędy. Ponadto bulimię często łączy się z doświadczeniem nadużycia seksualnego w dzieciństwie oraz z osobowością typu borderline.
Model poznawczo - behawioralny
Predyspozycje do zachorowania wynikają z negatywnych przekonań na swój temat (niska samoocena, brak wiary w bezinteresowność innych, pesymizm, bezradność), przy jednoczesnych wygórowanych wymaganiach względem siebie. Rozbieżność pomiędzy ideałem a rzeczywistością rodzi poczucie braku równowagi, niedosytu i chęć rekompensaty. Środowisko zewnętrzne dostarcza czynników wyzwalających, którymi mogą być: kryzysy w życiu rodzinnym, stres egzaminacyjny, zmiana pracy, ciąża, narastające napięcie psychiczne.
Perspektywa rodzinna
Można wyróżnić trzy typy systemów rodzinnych, sprzyjających wystąpieniu zaburzenia:
- rodzina perfekcyjna
- rodzina nadopiekuńcza
- rodzina chaotyczna
W zależności od rodzaju, na plan pierwszy wysuwają się takie cechy jak: intensywne, ale ambiwalentne więzi emocjonalne, zatarte granice wewnątrzrodzinne, dysfunkcjonalna hierarchia, słaby subsystem małżeński, burzliwość konfliktów, wysoki poziom napięcia interpersonalnego, brak stabilności, komunikacja nie wprost, obarczanie odpowiedzialnością dzieci, utrudnione osiąganie autonomii, niezależności, poczucia własnej wartości, częste uzależnienia, rozwody.
Czynniki społeczno - kulturowe
- kult szczupłego ciała
- nobilitacja siły psychicznej, niezależności i sukcesu zawodowego kobiet
- sprzeczne wymagania dotyczące roli kobiece.
ANOREKSJA OBJAWY:
Anoreksja - niektóre objawy
Anorektyczka (może, ale nie musi):
-może być chora o wiele wcześniej, niż ktokolwiek to zauważy, już ona wie, co robić, żeby to ukryć, często też sama nie wie, że ma anoreksję,
-wcale nie musi być bardzo chuda, czasem (w początkowej fazie, ale jednak chora) - wygląda jak normalna, szczupła, zdrowa dziewczyna (która ostatnio zrzuciła kilka zbędnych kilogramów), zresztą - jeśli wcześniej miała „trochę ciała" - może być komplementowana przez znajomych,
-może gotować dla całej rodziny, współlokatorów, dużo czasu spędzać w sklepach spożywczych, oglądając towary, w kuchni - gotując - ale nie dla siebie. Może mówić, że nie chce jej się jeść, bo się najadła przy gotowaniu,
-może zmienić się jej podejście do sportu - dziewczyna, która wszędzie lubiła być podwożona, może nagle zacząć chodzić pieszo, jeździć rowerem, uprawiać biegi, chodzić na basen, przestaje jeździć windą,
-w pewnym momencie zaczyna jej się robić zimno, latem ubiera się o wiele cieplej niż inni, wciąż marznie, opatula ciało ciepło i szczelnie (dzięki temu może też ukryć wychudzone ciało),
-maniakalnie sprawdza swoją wagę, waży się, kiedy tylko może, radośnie reaguje na każdy, najmniejszy spadek wagi, bardzo źle na każdy jej przyrost,
-może utożsamiać chudość ze szczęściem, sukcesem, życiowym powodzeniem,
-nie lubi jeść w towarzystwie, unika jedzenia przy ludziach, jeśli idziesz z nią na obiad, ty zamawiasz sobie ziemniaki i kotleta, a ona wodę mineralną,
-traktuje niektóre swoje części ciała w oderwaniu od innych, np. brzuch czy nogi - nie zauważa, że są proporcjonalne do jej sylwetki, ona wciąż uważa, że coś z nimi nie tak,
-jeśli w pewnym momencie zauważa, że jej stosunek do jedzenia jest niezdrowy, że je za mało i decyduje się jeść więcej - wcale nie wychodzi z anoreksji; może zacząć wrzucać w siebie byle co (chipsy, czekoladę), a potem robić okresy głodówki, może przytyć - ale to nie znaczy, że już jest zdrowa, ani że jest w procesie leczenia, anorektyczka zawsze potrzebuje profesjonalnej pomocy, żeby się wyleczyć - psychoterapii,
-może cię zapewniać, że nie potrzebuje pomocy, że sama sobie ze wszystkim poradzi - jej chęci mogą być w 100% prawdziwe, ale ona - mimo największych wysiłków - nie poradzi sobie sama.
Anoreksja - inne objawy:
-sucha, łuszcząca się skóra,
-znaczny spadek wagi - BMI jest równy lub mniejszy od 17,5,
-wypadanie włosów,
-podkrążone oczy.
Większość anorektyków to kobiety, ale i mężczyźni mogą na nią cierpieć. Na anoreksję może zachorować także kobieta w ciąży. Niektórzy wyróżniają pregoreksję, tzw anoreksję ciążową. Ta anoreksja dopada kobiety ciężarne, które chcą atrakcyjnie wyglądać podczas ciąży i tuż po ciąży. W przypadku pregoreksji mówi się także o niechęci do dziecka, gdyż głodzenie się w ciąży może spowodować poronienie.
I na sam koniec zostawiłam sobie bonusik, Taka nagroda dla tych, które wytrwały aż do tego momentu i nie zamknęły przeglądarki/artykułu wcześniej :D
Czemu ja? Czemu chciałam Wam to napisać kochane Ladies? Co mnie to może obchodzić? Co ja mogę o tym wiedzieć, żeby się tu wymądrzać, etc…
Już spieszę z wyjaśnieniami. Otóż jak łatwo zauważyc w moim profilu, na SFD zarejestrowałam się wiele lat temu. Oczywiście jeszcze wczesniej czytałam forum, ale nie miałam swojego konta. Generalnie mam więc tu wieloletnie „doświadczenie". Ale do rzeczy… Kiedyś byłam przeciętną dziewczyną, która cieszyła się zyciem, miała mnóstwo kolegów/przyjaciół. Nie zwracałam w ogole większej uwagi na swoją wage (na ogół ważyłam ok. 75kg), to co jem, etc. od dziecka towarzyszył mi sport. Grałam półzawodowo przez 15 lat w koszykówke, jeździłam na rowerze, nartach, gralam w tenisa, etc.. Po obronie magisterki kiedy miałam troche wolnego czasu przez pare miesięcy (zrobilam sobie należy urlop

Rano weszłam na wage (robilam to jakies 5 razy dziennie). Pokazała 32 kg przy moim 173 cm wzrostu !!!!!!!!!!!! Wtedy się przebudziłam, ocknęłam. Nic tak nie napędza do życia, jak świadomość bliskiej śmierci. Postanowilam ze zawalcze sama z tą chorobą. Jesli nie dam rady- skorzystam z lekarza. Poczatki były ciezkie. Bardzo ciezkie. Przełamanie się do jedzenia czegos innego niż „mi było dotychczas wolno" w moim wyobrażeniu, było masakryczne. Potem jakos poszło. Rok czasu potrzebowałam, żeby wyjsc ze szponów ANO i zaczac zyc tak, jak dawniej. Dzis jestem zupełnie inną osobą, trenuje, codziennie biegam, mam siłe pracowac, zyć, cieszyc się zyciem, a nie tylko obsesyjnie pilnowac godzin posiłków, kcal, BTW. Pozwalam sobie co jakis czas na beztroskie cheat meale, czasem nawet całe cheat week’i przez ten rok musiałam ciezko odbudowac treningami i dobrym jedzeniem mięsnie. Dzis mam twarz wesołej osoby, a po tamtym „cieniu człowieka" nie ma nawet cienia. W profilu jest moje foto+ 4-5 kg mam teraz więcej jeszcze, bo dobrze mi się ostatnio trenowało i troche masy mięśniowej jeszcze wpadło

korzystając z okazji, chcę podziękować wszystkim tym, których kocham i bez których dziś by mnie tu nie było
Kopiowanie części lub całości artykułu bez zgody administracji forum jest zabronione!
Zmieniony przez - 4nn w dniu 2013-04-05 14:55:28
Stop wishing start doing