To kontynuacja mojego poprzedniego posta – jeśli jeszcze go nie widziałeś/aś, zachęcam, by najpierw się z nim zapoznać.
Załączam aktualne zdjęcia sylwetki po 58 dniach redukcji. Będę wdzięczny za rzetelną ocenę – czy według Was wszystko zmierza w dobrym kierunku? Czy w obecnym stanie sylwetki widzicie jeszcze zasadność dalszej redukcji?
W tym czasie udało mi się zredukować wagę z 64,8 kg do 60,8 kg (czyli -4 kg). Moim głównym celem jest pozbycie się tkanki tłuszczowej z dolnej partii brzucha – tzw. "oponki".
Kilka dodatkowych informacji:
Na początku redukcji siła w treningach siłowych jeszcze rosła, jednak po zmniejszeniu kaloryczności diety zaczęła stopniowo spadać. Co ciekawe – w ćwiczeniach z masą własnego ciała (np. podciąganie) zauważyłem poprawę w postaci możliwości wykonania większej ilości powtórzeń w serii.
Pod kątem samopoczucia – na początku redukcji praktycznie nie odczuwałem głodu. Po obcięciu kalorii pojawił się lekki głód i wzrosła ochota na słodkie oraz słone posiłki, ale nadal jestem w stanie kontrolować dietę.
Pytania do Was:
Czy Waszym zdaniem warto jeszcze redukować, czy lepiej powoli wchodzić na zerowy bilans?
Jak oceniacie aktualną sylwetkę? Co ewentualnie warto poprawić?
Czy coś byście zmienili w podejściu do dalszej redukcji?
Z góry dziękuję za wszelkie opinie i sugestie!

Załączam aktualne zdjęcia sylwetki po 58 dniach redukcji. Będę wdzięczny za rzetelną ocenę – czy według Was wszystko zmierza w dobrym kierunku? Czy w obecnym stanie sylwetki widzicie jeszcze zasadność dalszej redukcji?
W tym czasie udało mi się zredukować wagę z 64,8 kg do 60,8 kg (czyli -4 kg). Moim głównym celem jest pozbycie się tkanki tłuszczowej z dolnej partii brzucha – tzw. "oponki".
Kilka dodatkowych informacji:
Na początku redukcji siła w treningach siłowych jeszcze rosła, jednak po zmniejszeniu kaloryczności diety zaczęła stopniowo spadać. Co ciekawe – w ćwiczeniach z masą własnego ciała (np. podciąganie) zauważyłem poprawę w postaci możliwości wykonania większej ilości powtórzeń w serii.
Pod kątem samopoczucia – na początku redukcji praktycznie nie odczuwałem głodu. Po obcięciu kalorii pojawił się lekki głód i wzrosła ochota na słodkie oraz słone posiłki, ale nadal jestem w stanie kontrolować dietę.
Pytania do Was:
Czy Waszym zdaniem warto jeszcze redukować, czy lepiej powoli wchodzić na zerowy bilans?
Jak oceniacie aktualną sylwetkę? Co ewentualnie warto poprawić?
Czy coś byście zmienili w podejściu do dalszej redukcji?
Z góry dziękuję za wszelkie opinie i sugestie!


