Trochę mnie nie było, urlop, wyjazd...
Sama nie wiem, czy odpoczęłam, chyba nie bardzo. Dlatego coraz bardziej intryguje mnie zjawisko cotygodniowego niemal udziału niektórych moich znajomych w górskich wyścigach, często ultramaratonach. A ja tyle się nasłucham, że powinnam odpuścić październikowego SOG-a i zakończyć sezon na "U" na wrześniowym NILu.
Na SOGu zależy mi bardzo. Nie dlatego, że to byłaby pierwsza 100-milówka (choć technicznie całkiem łatwa), ale dlatego, że jest taki jakby nasz, miejscowy, z metą w domu i trasą, którą dobrze znam i na której doskonale się czuję. Ostatnie wykresy tętna podczas treningu wtrącają mi jednak z ręki argument o szybkiej regeneracji; nie po drodze mi z tym, bo głupio by było się uprzeć, a następnie skrewić lub drogo przypłacić

. Nosz, trzeba trochę bardziej o siebie zadbać.
24.07 – 8 km BW;
26.07 – 10 BW + przebieżki 0,6 km;
28.07 – 15 BW + przebieżki 0,8 km;
31.07 - trekking – Babia Góra 17 km;
1.08 – kros 18 km Dolina Chochołowska + przełęcz Grześ; regen. w basenach termalnych na Orawie
3.08 – kros 11 km bokiem Babiej Góry;
4.08 – Rohacze (Rohacke Plesa) najpierw trekking 9,5 km, zaraz potem BW 9,5 km - tu już asfalt i lekko w dół; regen. baseny termalne
5.08 – Grań Rohaczy na czworaka, uff; taki mały kawałeczek, a pół dnia zeszło i 3/4 zdrowia;
6.08 – BW 10km + 10 x 1’/ 1’p. + 1 km;
7.08 – BW 10 km + 10 x 100 m podbieg + 1 km trucht;
8.08 – 8 km BW + siłownia obwody + sauna; długa sesja wytrzymałościowa , strasznie wysokie tętno podczas BW, a dziś najchętniej poleżałabym cały dzień.