
dałem to tutaj żeby Hans nie szukał po aktualnościach


Jeden z najlepszych skoczków wzwyż w historii polskiej, a także i światowej lekkoatletyki - Artur Partyka, zakończył 27 lipca oficjalnie zawodniczą karierę. Podczas mityngu BALT 2002 w Gdańsku oddał ostatni skok.
W tym ostatnim skoku nie udało mu się pokonać poprzeczki na wysokości 2,15. Konkurs ukończył z wynikiem 2,10. Medalista igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy, rekordzista Polski (2,38) uznał, że skakanie w ostatnich latach poniżej 2,30 to "zjadanie własnego ogona".
Dlatego też zdecydował się zakończyć zawodowe uprawianie sportu.
"Trzeba bardzo chcieć i lubić to, co się robi - powiedział Artur Partyka - Jeżeli przychodzi znużenie, zniechęcenie, nie ma sensu tego ciągnąć dalej w takim wymiarze, aby równać do najlepszych. To tak jak się zbyt długo siedzi za kierownicą samochodu. Kiedy czuje się znużenie, trzeba iść do hotelu przespać się, albo na dłuższy spacer, bo inaczej może dojść do wypadku. W zawodowym sporcie nie można zrobić sobie długiej przerwy, dlatego teraz ograniczę się do aktywności fizycznej dla zachowania dobrego zdrowia, kondycji i samopoczucia".
Decyzji o zakończeniu zawodniczej kariery Artur Partyka nie podjął ani nagle, ani pochopnie.
"Założyłem sobie, że jeśli z luźnego treningu będę skakać w hali w sezonie 2000-2001 przynajmniej 2,30, to jadę z tym wózkiem dalej. Tak się jednak nie stało. Starty pod dachem wskazały na drogę idącą ku zakończeniu kariery. Przyszedł moment, że trzeba było zastanowić się nad znakami, które dawał organizm. Chciałem pożegnać się ze stadionem, z kibicami, uczestnicząc w konkursie. Zdecydowałem się na mityng BALT 2002 w Gdańsku, którego termin zbiegał się niemalże z datą moich urodzin. Przygotowywałem się do niego ponad pół roku. Musiałem przede wszystkim pozbyć się co najmniej 10 kilogramów. Inaczej bym się nie odbił, albo zrobiłbym sobie krzywdę".
"Mogłem też zakończyć karierę tak jak Siergiej Bubka, który na pożegnanie nie wykonał nawet symbolicznego skoku. Kiedy zapytano go dlaczego, odpowiedział, że bez przygotowania, na luzie, można kopnąć piłkę, oddać rzut do kosza, zaserwować piłkę, natomiast w przypadku lekkoatlety nie da się wyjść z domu i skoczyć o tyczce pięciu metrów czy też dwóch metrów wzwyż. Gdzieś jest kres możliwości organizmu".
"Pożegnam się jeszcze z łódzkimi kibicami, bo przecież mieszkam w Łodzi, reprezentowałem niemalże przez całą karierę barwy ŁKS, a dopiero na koniec warszawską Skrę. Planuję to zrobić w przyszłym roku podczas halowego mityngu. Jego organizacja będzie jednym z moich zajęć w najbliższym czasie, poza działalnością w Grupie Lekkoatletycznej Elite Cafe. Trudno rozstać się ze sportem, gdy poświęciło mu się większość życia. Na pewno szybko z niego nie wyjdę, ale skakać już nie będę. Nie chciałem zjadać własnego ogona..." - powiedział Artur Partyka.
Artur Partyka, urodzony 25 lipca 1969 roku w Stalowej Woli
Pozdrawiam.
Tomek
...../--------\
./-/...../....... \---\
/__


Moderator działów: Aktualności, Sporty ogólnorozwojowe, Nasze hobby & Strongman i trójbój siłowy
"Na tyle jesteś dobry, na ile jest dobry twój najsłabszy punkt"
Pozdrawiam - Tomek