Może zacznę od początku. Od jakiegoś czasu jestem aktywna fizycznie, zrzuciłam kilka kilogramów no i mam niezłą kondycję. Mimo wszystko doskwierają mi problemy. Podczas robienia brzuszków czuję tragiczny ból kości ogonowej. Nie ćwiczę na gołej podłodze, zawsze mam pod sobą jakiś dywanik albo karimatę. Przy A6W boli mnie mniej niż przy zwykłych brzuszkach, ale WF-istka wie lepiej, że wcale nie boli mnie kość tylko mam słabe mięśnie brzucha i muszę męczyć brzuszki żeby zaliczyć na jakąś pozytywną ocenę.
Gorszym problemem są zawroty głowy przy dłuższym bieganiu. Po prostu dostaję takich zawrotów w ciągu 10 sekund po niecałym kilometrze, robi mi się ciemno przed oczami i nie wiem co ze sobą zrobić. Najczęściej bardzo powoli chodzę i staram się głęboko oddychać. Pomaga po kilku minutach, ale co mi z tego jak bieg na kilometr też muszę zaliczyć na WF-ie.
I teraz nie wiem, czy mam masować jakoś tą kość, jakimiś maściami i przecierpieć, a co do biegania to po prostu bardzo powoli zwiększać dystans? Jakaś nadzieja na to, że to pomoże?
Gorszym problemem są zawroty głowy przy dłuższym bieganiu. Po prostu dostaję takich zawrotów w ciągu 10 sekund po niecałym kilometrze, robi mi się ciemno przed oczami i nie wiem co ze sobą zrobić. Najczęściej bardzo powoli chodzę i staram się głęboko oddychać. Pomaga po kilku minutach, ale co mi z tego jak bieg na kilometr też muszę zaliczyć na WF-ie.
I teraz nie wiem, czy mam masować jakoś tą kość, jakimiś maściami i przecierpieć, a co do biegania to po prostu bardzo powoli zwiększać dystans? Jakaś nadzieja na to, że to pomoże?