Witam wszystkich. Na mej drodze stanął ostatnio przeciwnik, któremu praktycznie nie da się balachy z gardy wyciągnąć
Tzn Jeżeli próbuję trójkąta i potem z niego balachy (tzn między moimi nogami jest tylko jedna jego ręka (ta która jest przezemnei wyciągana)) to jest wszystko tak jak trzeba. Ale gdy od razu z gardy próbuję robić balachę i wtedy także jego druga ręka jest między moimi nogami to on jakoś dziwnie się układa (może to dlatego, że niski jest a ja dosyć długi
?) tak, że na tą rękę musiałbym działać w bok
Tzn no biodrami do góry nie daje efektu. W rezultacie gdyby nie to, że jestem od niego o wiele silniejszy i po prostu na siłę zablokowałem (oczywiście się do tego ne przyznałem
) jego łokieć o włase udo i popchnałem to nic by z tego nie było...
Spotkał się kiedyś ktoś z czymś takim? Albo może to ja jakoś źle to robię
Chociaż jak do tej pory zawsze dobrze wychodziło :/ Trainer też żadnego błędu nie widział, zamiast tego zaproponował mi inną technikę 




Spotkał się kiedyś ktoś z czymś takim? Albo może to ja jakoś źle to robię


Ulubieńcy - Wikibokser, ten od Yiu-Tubitsu, Sensei(99999), Jarzyn, Jaguar, Frosti