Panowie i Panie,
Mam taki problem od lat, z którym nie mogę sobie poradzić. Biegam od lat, maraton udało się pokonać 3:42 jakiś czas temu.
Biegam zawsze rano. Nie zrywam się zazwyczaj prosto z łóżka do parku. Pobudka, jakiś banan, jakieś BCAA, kawa i w ciągu godziny wychodzę. Przed samym wyjściem jakieś 60g glukozy + 500ml wody - taki standard.
Biegam easy runy 2x10-15km, 1xtempo, 1xlong run, czasem jakieś 30 EA minut z rana jak się chce.
Sam trening znoszę dobrze, po treningu czuję się świetnie. PROBLEM zaczyna się po śniadaniu. Cokolwiek bym nie zjadł i jak świetnie się nie czuł po treningu mam "zjazd" po śniadaniu. Nadaję się do spania od nowa, 3/4 dnia zrypany, nic się nie chce, koncentracja spada. Sporadycznie pojawiają się takie dni, że czuję sie super przez cały dzień.
Próbawłem różnych diet, proporcji - zawsze to samo. Wstaję, biegam, jest super, jem śniadanie -> "czapa" 3/4 dnia.
CZY KTOŚ KOMPETENTNY MOŻE MI WYJAŚNIĆ W CZYM JEST PROBLEM???!!!!!!!!! Ręce mi już opadają. Zamiast czuć się super, czuję się wiecznie zmęczony po takim treningu. W dni wolne od treniengu czuję się normalnie, super. Ten cudowny stan zawsze nadchodzi zaraz po zjedzeniu sniadani po porannym treningu.
Coś z hormonami po nocy? O CO CHODZI? Nie ma wyjścia, trzeba trenować wieczorem???!!!
Pzdr
Emil
P.S. Aktualnie 37 wiosna idzie, 100kg/185cm, poniżej 23% tłuszczu, bardzo wolny metabolizm. Dodam tylko, że gdy uda mi się zdrzemnąć/przespać po zaraz po śniadaniu , co jest ciężko zrobić, to wracam jak nowy. Szukam na różnych forach odpowiedzi ale nikt nic nie wie tylko "gdybanie"
Mam taki problem od lat, z którym nie mogę sobie poradzić. Biegam od lat, maraton udało się pokonać 3:42 jakiś czas temu.
Biegam zawsze rano. Nie zrywam się zazwyczaj prosto z łóżka do parku. Pobudka, jakiś banan, jakieś BCAA, kawa i w ciągu godziny wychodzę. Przed samym wyjściem jakieś 60g glukozy + 500ml wody - taki standard.
Biegam easy runy 2x10-15km, 1xtempo, 1xlong run, czasem jakieś 30 EA minut z rana jak się chce.
Sam trening znoszę dobrze, po treningu czuję się świetnie. PROBLEM zaczyna się po śniadaniu. Cokolwiek bym nie zjadł i jak świetnie się nie czuł po treningu mam "zjazd" po śniadaniu. Nadaję się do spania od nowa, 3/4 dnia zrypany, nic się nie chce, koncentracja spada. Sporadycznie pojawiają się takie dni, że czuję sie super przez cały dzień.
Próbawłem różnych diet, proporcji - zawsze to samo. Wstaję, biegam, jest super, jem śniadanie -> "czapa" 3/4 dnia.
CZY KTOŚ KOMPETENTNY MOŻE MI WYJAŚNIĆ W CZYM JEST PROBLEM???!!!!!!!!! Ręce mi już opadają. Zamiast czuć się super, czuję się wiecznie zmęczony po takim treningu. W dni wolne od treniengu czuję się normalnie, super. Ten cudowny stan zawsze nadchodzi zaraz po zjedzeniu sniadani po porannym treningu.
Coś z hormonami po nocy? O CO CHODZI? Nie ma wyjścia, trzeba trenować wieczorem???!!!
Pzdr
Emil
P.S. Aktualnie 37 wiosna idzie, 100kg/185cm, poniżej 23% tłuszczu, bardzo wolny metabolizm. Dodam tylko, że gdy uda mi się zdrzemnąć/przespać po zaraz po śniadaniu , co jest ciężko zrobić, to wracam jak nowy. Szukam na różnych forach odpowiedzi ale nikt nic nie wie tylko "gdybanie"