Zauważyłem, że w poprzednich wypowiedziach nie wspomniałem o pestkach z dyni (od których się zaczęło), następnie przerzuciłem się na orzechy pistacjowe a potem na zarodki pszenicy. Tak więc gwoli ścisłości, może się komuś przyda. Jadłem je w ilości szklanki dziennie i schemat był bardzo podobny - tydzień świetnych efektów i potem coraz gorzej. Próbowałem jeść coraz więcej ale skończyło się na poważny zaburzeniach trawienia i do dzisiaj włosy mi się jeżą na myśl o zapachu tych produktów. Była też przygoda z olejami (kukurydza, pestki winogron) ale bardzo szybko zorientowałem się, że tutaj też powinno się spożywać szklankę minimum a nie zalecane dwie łyżki.
Zainteresowałem się również Florą czy Benecolem (ostatecznie stanęło na piciu Danacolu), tutaj oczywiście rezultatów nie było żadnych i dopiero po fakcie dowiedziałem się o tym, że działają tylko na cholesterol.
Zainteresowałem się również Florą czy Benecolem (ostatecznie stanęło na piciu Danacolu), tutaj oczywiście rezultatów nie było żadnych i dopiero po fakcie dowiedziałem się o tym, że działają tylko na cholesterol.