Podczas 3 letniej redukcji straciłem 50 kilogramów tłuszczu - jednak każdy dzień bez cukru, był dla mnie ogromnym wyrzeczeniem.
Nie raz zdarzało się, że kiedy któryś z domowników przyniósł ciasto, nie potrafiłem zasnąć po nocach i ze łzami w oczach walczyłem z pokusą - każdy dzień i nic były próbą woli.
Dzisiaj rano stanąłem na wadzę i ukazał się tak długo wyczekiwany wynik. Jednak mimo minięcia już 3 lat odkąd zacząłem redukcje - w dalszym ciągu, tak samo intensywnie ciągnie mnie do słodkiego, a nawet bardziej. Czy jest możliwość usunięcia, w jakiś sposób tego pociągu naszego organizmu do cukru ? Jak wiadomo cukier powoduje, że trzustka wydziela insulinę - za jej pośrednictwem zalewamy się tłuszczem.
Przez całą redukcje piłem colę zero - i tutaj temat się rozwija.
Mimo, że udało mi się schudnąć te 50 kilogramów - zaczynałem od 125 kilogramów wagi - dalej mam sporo tłuszczu na brzuchu.
Na początku celem redukcji było 80 kilogramów (mam 188 cm wzrostu) - waga na oko idealna, jednak po ich osiągnięciu - brzuch dalej był oblany tłuszczem.
Zszedłem do 75 kilogramów - jednak, z brzucha straciłem tyle co nic - dalej ogrom tłuszczu, gdzie w górnych partiach sylwetki i na nogach jestem już suchy, praktycznie jak z marmuru.
Przychodzą mi na myśl tylko dwa możliwe powody:
Pierwszy - smażenie mięsa (kurczak, indyk) na oliwie z oliwek - czyli na tłuszczu.
Ale jak powszechnie wiadomo, tłuszcz nie powoduje reakcji insulinowej. Więc teoretycznie tą jedną przyczynę można wykluczyć.
Drugi - cola zero. Pije jej sporo, jako jedyny zamiennik dla cukru.
Według badań przeprowadzonych przez dietetyków i testów - wynika, że substancje słodzące jakie zawiera, nie powodują wyrzutu insuliny - co za tym idzie, nie powoduje zwiększania się tkanki tłuszczowej.
Zamieszczam treść publikacji na ten temat.
Czy rzeczywiście cola zero (mówimy tylko o niej) nie spowalnia procesu spalania tkanki tłuszczowej - czy możemy ją pić, kiedy już nie możemy wytrzymać bez słodkiego ?
Napoje zawierające syntetyczne substancje słodzące wydają się być atrakcyjną alternatywą dla odpowiedników słodzonych sacharozą i innymi cukrami. Wynika to z faktu, iż pozwalają uzyskać pożądany smak przy jednoczesnym obniżeniu kaloryczności. Niektóre źródła jednak przekonują, iż syntetyczne substancje słodzące mogą paradoksalnie zwiększać apetyt na słodycze, wywołując specyficzną odpowiedź hormonalną za pośrednictwem receptorów smakowych.
Innymi słowy, w niektórych kręgach panuje przekonanie, że spożycie słodkiego, bezcukrowego napoju wywoła odpowiedź ze strony insuliny (hormonu hipoglikemizującego, którego poziom wyraźnie się podnosi zwłaszcza po spożyciu węglowodanów), a to w konsekwencji doprowadzi do obniżenia poziomu glukozy i tym samym - w ramach kompensacji - zwiększy apetyt na słodkie.
Wyżej przedstawiony pogląd, choć na pierwszy rzut oka wydaje się logiczny, to w eksperymentach przeprowadzanych z udziałem ludzi nie znalazł potwierdzenia, przynajmniej w przypadku popularnych u nas syntetycznych substancji słodzących takich jak sukraloza, aspartam, sacharyniany czy acesulfam-K. Dr Andrew Renwick z Uniwersytetu Southampton, na podstawie analizy dostępnej literatury w swojej pracy przeglądowej stwierdził, że nie istnieją wiarygodne dowody wspierające tezę, że spożycie syntetycznych słodzików zwiększa pobór pokarmu, czy też – wywołuje odpowiedź ze strony hormonów takich jak insulina czy glukagon.
Do podobnych wniosków doszli duńscy naukowcy (Raben i wsp.), którzy wykazali, że spożywanie bezkalorycznych napojów z dodatkiem substancji słodzących takich jak aspartam czy stevia może być korzystną alternatywą dla tych słodzonych sacharozą. Podczas eksperymentu nie zaobserwowano, by osoby spożywające napoje z dodatkiem słodzików próbowały zrekompensować sobie „brak cukru”. Dodatkowo okazało się, że Stevia korzystnie wpływa na poposiłkową glikemię.
Podobnych badań jest więcej, jednak i one nie przekonują sceptyków. Warte w tym miejscu podkreślenia jest, że w suplementacji sportowej bezustannie poszukuje się związków, które zwiększałyby wyrzut insuliny niezależnie od spożycia pokarmu. Tak naprawdę, gdyby popularne słodziki powodowały wyrzut insuliny niezależny od poziomu glukozy, ich rola w suplementacji sportowej byłaby nieoceniona. Można byłoby np. zwiększyć wychwyt aminokwasów czy choćby kreatyny przez komórki mięśniowe bez dodatku węglowodanów. Opisywany jako negatywny, domniemany wpływ syntetycznych substancji słodzących na odpowiedź hormonalną miałby więc w tym kontekście walor korzystny. Niestety, nie znalazł on potwierdzenia w badaniach z udziałem ludzi.
Intense sweeteners, food intake, and the weight of a body of evidence. Renwick AG.
Sucrose compared with artificial sweeteners: different effects on ad libitum food intake and body weight after 10 wk of supplementation in overweight subjects. Raben A, Vasilaras TH, Møller AC, Astrup A.
temat warty podwieszenia, żeby raz na zawsze rozstrzygnąć kwestię.