Przepraszam za tak dziwny temat, ale to pytanie dręczy mnie już od bardzo długiego czasu.
Czy jeśli często chodzę do kibelka w wiadomym celu - zwykle 2, czasem nawet 3 razy dziennie - to mimo iż jem dużo, to nie mogę przytyć? W sensie takim, że te wszystkie składniki z pożywienia nie są w stanie „przedostać się" do organizmu, bo są zbyt szybko wydalane?
Że gdybym np. po obfitej kolacji nie poszedł przed snem na kibelek, tylko dopiero rano - to miałoby to wpływ na tempo przybierania masy?
Pytam, bo obserwuję takie dziwne zjawisko - wydaje mi się że jem naprawdę dużo, 5 posiłków dziennie (śniadanie 1, śniadanie 2, obiad, podwieczorek - zazwyczaj taki koktajl na masę, kolacja), to i tak nie tyję. Waga w zasadzie stoi w miejscu. Nie wyobrażam sobie ile bym musiał jeść każdego dnia, żeby np. w ciągu pół roku przytyć 5 kg (mięśni)
Z drugiej strony widzę ludzi, którzy raczej ograniczają jedzenie, nie starają się jeść na siłę i tak pilnować każdego posiłku jak ja - a mimo to nie chudną, a wręcz tyją ..
Czy częste wypróżnianie sprawia, że nie tyję tak jak mógłbym tyć - w porównaniu z osobami, które mówią, że jedzenie „zostaje" w nich na długi czas ? Czy to może być przyczyną braku postępów w budowaniu masy?
Czy jeśli często chodzę do kibelka w wiadomym celu - zwykle 2, czasem nawet 3 razy dziennie - to mimo iż jem dużo, to nie mogę przytyć? W sensie takim, że te wszystkie składniki z pożywienia nie są w stanie „przedostać się" do organizmu, bo są zbyt szybko wydalane?
Że gdybym np. po obfitej kolacji nie poszedł przed snem na kibelek, tylko dopiero rano - to miałoby to wpływ na tempo przybierania masy?
Pytam, bo obserwuję takie dziwne zjawisko - wydaje mi się że jem naprawdę dużo, 5 posiłków dziennie (śniadanie 1, śniadanie 2, obiad, podwieczorek - zazwyczaj taki koktajl na masę, kolacja), to i tak nie tyję. Waga w zasadzie stoi w miejscu. Nie wyobrażam sobie ile bym musiał jeść każdego dnia, żeby np. w ciągu pół roku przytyć 5 kg (mięśni)
Z drugiej strony widzę ludzi, którzy raczej ograniczają jedzenie, nie starają się jeść na siłę i tak pilnować każdego posiłku jak ja - a mimo to nie chudną, a wręcz tyją ..
Czy częste wypróżnianie sprawia, że nie tyję tak jak mógłbym tyć - w porównaniu z osobami, które mówią, że jedzenie „zostaje" w nich na długi czas ? Czy to może być przyczyną braku postępów w budowaniu masy?