Witam, zwracam się z proźbą o porady dotyczące kontuzji STAWU MOSTKOWO OBOJCZYKOWEGO (staw poniżej krtani), gdyż sam lekaż nie wie do końca jak mi pomuc.
A wiec początek kontuzji zaczął się w marcu. Ćwiczyłem na siłowni jak gdyby nigdy nic, wróciłem do domu i po około godzinie czasu zaczynałem odczuwać coraz to bardziej dokuczliwy ból stawu wcześniej wspomnianego. Na drugi dzień było jeszcze gorzej i od razu wiedziałem że tak szybko to nie przejdzie. Nie mogłem opuścić barku (prawego) na maksa w dół, sprawiało mi to duży ból. Przy ruchu w górę i w dół staw ten strzelał. Jeszcze dziś po ponad pół roku bez ćwiczeń odczuwam bóle przy tym ruchu.
Po niecałym miesiącu zgłosiłem się do ortopedy, który skierował mnie na USG. Zapłaciłem stówkę i w zamian dostałem niepokojący opis kontuzji (może ktoś wypowie się szerzej na ten temat), a mianowicie:
Stożek rotatorów bez cech uszkodzenia.
Staw barkowo - obojczykowy bez cech patologii.
Staw mostkowo - obojczykowy z cechami nasilonych zmian zapalno - zwyrodnieniowych, zmiany entezopatyczne końca mostkowego obojczyka, cechy nieznacznego obrzęku błony maziowej.
Ortopeda skierował mnie także na prześwietlenie RTG które nic nie wykazało.
Początkowo po tych wynikach USG przypisał mi tabletki:
- Minesulin później
- Dicloberl
oraz jakąś glukozaminę
Po którejś już z kolei wizycie w czerwcu (po 3 miesiącach) poprawa była bardzo mała.
Dostałem pierwszy zastrzyk steroidowy tzw. blokada. Po paru dniach różnica była znaczna. Jednak jeszcze nie dawałem sobie szansy na powrót na siłownie, przez którą to nabawiłem się kontuzji (ćwiczyłem intensywnie 6 dni w tygodniu)
Postanowiłem ograniczyć ruchy tegoż stawu, co myślę było i dalej jest słuszne...
Minął miesiąc, kolejne tabletki które nic nie pomogły, oraz ponowny zastrzyk, najprawdopodobniej celowany w chrzastkę, który znów znacznie wspomógł staw.
"Strzelanie" ustąpiło, przy ruchach barku ból zmalał, oraz ograniczył się do paru ułożeń stawu. Jednak o siłowni wciąż ani myśleć.
Tydzień temu postanowiłem delikatnie rozruszać staw, powolnymi okrężnymi ruchami ramienia. Jednak kondycja stawu pogorszyła się i ból stał się większy i częstszy (więcej ułożeń barku sprawiało ból). Także myślę ruch nie wskazany... Po paru jednak dniach staw wrócił do "kondycji" przed próbami rozruszania stawu.
W ubiegłym tygodniu dostałem kolejna blokadę, tym razem lekarz powiedział że ostatnia, z racji wieku (19lat). Boję się że to nie wystarczy, a tabletki praktycznie nic nie działają.
Od miesiąca zażywam glukozaminę, staram się zachować ciepłotę stawu (owinięcie wełną), oraz ograniczyć jego ruchy.
Moj stan barku wciąż nie pozwala mi na pełno zakresowy ruch barkiem bez odczówania bólu. Czytałem także że przy takich dolegliwościach wystepuje również mimowolne napinanie mięśni, w taki sposób, aby nie dopuścić do ułożenia stawu w bolące położenie i dokładnie takie coś właśnie odczówam, czyli nienaturalne ułożenie barku.
Puki co myślę że jestem w połowie "drogi" do wyleczenia, jednak pewnie się mylę. Bo kolejno tak też myślałem że zacznę ćwiczyć w:
Czerwcu, Wrześniu, Październiku, teraz myślę o Marcu :(
Proszę o rady, doświadczonych w boju z kontuzjami, oczytanych badź innych postronnych ludzi. Ile czasu taka kontuja może jeszcze trwać, jak przyśpieszyć regenerację barku. Sam lekaż nie wie co poradzić - w tygodniu pytał mnie które tabletki mi najbardziej "smakują" w celu wypisania recepty... Mimo to lekarz ten cieszy się opinią jednego z najlepszych ortopedów w Olsztynie, w co nie wątpie, jednak nie jest mi w stanie w 100% pomóc, bo tak lecząc się kontuzja trwać może jeszcze kilka lat :(
Temat z pewnością zainteresuje innych ludzi z podobnymi dolegliwościami, którzy sami oraz z pomocą lekaży nie mogą dojść do pełnej sprawności ruchowej.
Troche się rozpisałem, ale to dlatego że bardzoo zależy mi na powrocie do siłowni ktora po 5 latach ćwiczeń stała sie częścią mego życia....
A wiec początek kontuzji zaczął się w marcu. Ćwiczyłem na siłowni jak gdyby nigdy nic, wróciłem do domu i po około godzinie czasu zaczynałem odczuwać coraz to bardziej dokuczliwy ból stawu wcześniej wspomnianego. Na drugi dzień było jeszcze gorzej i od razu wiedziałem że tak szybko to nie przejdzie. Nie mogłem opuścić barku (prawego) na maksa w dół, sprawiało mi to duży ból. Przy ruchu w górę i w dół staw ten strzelał. Jeszcze dziś po ponad pół roku bez ćwiczeń odczuwam bóle przy tym ruchu.
Po niecałym miesiącu zgłosiłem się do ortopedy, który skierował mnie na USG. Zapłaciłem stówkę i w zamian dostałem niepokojący opis kontuzji (może ktoś wypowie się szerzej na ten temat), a mianowicie:
Stożek rotatorów bez cech uszkodzenia.
Staw barkowo - obojczykowy bez cech patologii.
Staw mostkowo - obojczykowy z cechami nasilonych zmian zapalno - zwyrodnieniowych, zmiany entezopatyczne końca mostkowego obojczyka, cechy nieznacznego obrzęku błony maziowej.
Ortopeda skierował mnie także na prześwietlenie RTG które nic nie wykazało.
Początkowo po tych wynikach USG przypisał mi tabletki:
- Minesulin później
- Dicloberl
oraz jakąś glukozaminę
Po którejś już z kolei wizycie w czerwcu (po 3 miesiącach) poprawa była bardzo mała.
Dostałem pierwszy zastrzyk steroidowy tzw. blokada. Po paru dniach różnica była znaczna. Jednak jeszcze nie dawałem sobie szansy na powrót na siłownie, przez którą to nabawiłem się kontuzji (ćwiczyłem intensywnie 6 dni w tygodniu)
Postanowiłem ograniczyć ruchy tegoż stawu, co myślę było i dalej jest słuszne...
Minął miesiąc, kolejne tabletki które nic nie pomogły, oraz ponowny zastrzyk, najprawdopodobniej celowany w chrzastkę, który znów znacznie wspomógł staw.
"Strzelanie" ustąpiło, przy ruchach barku ból zmalał, oraz ograniczył się do paru ułożeń stawu. Jednak o siłowni wciąż ani myśleć.
Tydzień temu postanowiłem delikatnie rozruszać staw, powolnymi okrężnymi ruchami ramienia. Jednak kondycja stawu pogorszyła się i ból stał się większy i częstszy (więcej ułożeń barku sprawiało ból). Także myślę ruch nie wskazany... Po paru jednak dniach staw wrócił do "kondycji" przed próbami rozruszania stawu.
W ubiegłym tygodniu dostałem kolejna blokadę, tym razem lekarz powiedział że ostatnia, z racji wieku (19lat). Boję się że to nie wystarczy, a tabletki praktycznie nic nie działają.
Od miesiąca zażywam glukozaminę, staram się zachować ciepłotę stawu (owinięcie wełną), oraz ograniczyć jego ruchy.
Moj stan barku wciąż nie pozwala mi na pełno zakresowy ruch barkiem bez odczówania bólu. Czytałem także że przy takich dolegliwościach wystepuje również mimowolne napinanie mięśni, w taki sposób, aby nie dopuścić do ułożenia stawu w bolące położenie i dokładnie takie coś właśnie odczówam, czyli nienaturalne ułożenie barku.
Puki co myślę że jestem w połowie "drogi" do wyleczenia, jednak pewnie się mylę. Bo kolejno tak też myślałem że zacznę ćwiczyć w:
Czerwcu, Wrześniu, Październiku, teraz myślę o Marcu :(
Proszę o rady, doświadczonych w boju z kontuzjami, oczytanych badź innych postronnych ludzi. Ile czasu taka kontuja może jeszcze trwać, jak przyśpieszyć regenerację barku. Sam lekaż nie wie co poradzić - w tygodniu pytał mnie które tabletki mi najbardziej "smakują" w celu wypisania recepty... Mimo to lekarz ten cieszy się opinią jednego z najlepszych ortopedów w Olsztynie, w co nie wątpie, jednak nie jest mi w stanie w 100% pomóc, bo tak lecząc się kontuzja trwać może jeszcze kilka lat :(
Temat z pewnością zainteresuje innych ludzi z podobnymi dolegliwościami, którzy sami oraz z pomocą lekaży nie mogą dojść do pełnej sprawności ruchowej.
Troche się rozpisałem, ale to dlatego że bardzoo zależy mi na powrocie do siłowni ktora po 5 latach ćwiczeń stała sie częścią mego życia....