Witam serdecznie wszystkich.
Od jakiegoś czasu, a dokładniej od września 2015 roku, męczę się z bólami pleców. Ból występuje najczęściej pod lewą łopatką. Mięśnie wokół niej wydają się na spięte, pod palcami czuć duże zgrubienie, prawdopodobnie ucisk na nerw.
Przez jakieś dwa miesiące ćwiczyłem bez ustanku, nie zważając na ból, gdyż myślałem, że jest to spowodowane moją skoliozą, którą mam od dzieciństwa. Z myślą, że ból minie i jest to jedynie tymczasowe, trenowałem nadal, aż do momentu, gdy powiedziałem DOŚĆ, bo ból ciągle się nasilał i nie mogłem robić normalnych prac fizycznych ani chodzić do pracy.
Po typowej rozgrzewce oraz rozciąganiu wszystkich partii, łącznie z rozgrzaniem stabilizatorów, ból zmniejszał się. Po jakimś czasie podczas treningu, gdy przychodził czas na ćwiczenia rąk, ramion, pleców, klatki, ból zdecydowanie się nasilał. Czuć było lekki dyskomfort i kłócie pod łopatką, tak jakby mi miała zaraz wyskoczyć pod wpływem ciężaru...
Dodam, że ból jest tępy, dość przeszywający. Dyskomfort czuć taki, jakby ktoś położył na samą łopatkę 100kg worek cementu.
Dodatkowo ból rozchodzi się od łopatki na zewnętrzną stronę, w dół - kierunek lędźwi i boku.
Po wizycie u lekarza domowego, dostałem skierowanie do ortopedy. Po x razach pobytu u ortopedy, który także nie mógł nic zaradzić, dałem sobie spokój. Nie jednokrotnie byłem nastawiany, dostawałem zastrzyki miejscowe z kortyzolu, robiono mi prześwietlenie klatki piersiowej, pleców oraz kręgów szyjnych (nic nie wykazało). Po którymś razie, ortopeda powiedział mi, żebym spróbował czegoś innego, takiego jak akupunktura, fizjoterapia, masaże itp, gdyż efekty po wizytach u niego były mierne, lub ból ustępował na parę dni, a później znów powracał - czasem nawet ze zdwojoną siłą.
Na dzień dzisiejszy zaczynam już drugą turę zabiegów u fizjoterapeuty. Przemiły Pan pokazał mi ćwiczenia, które mogę wykonywać w domu + do tego, masaże, które mogę robić samodzielnie wraz z kółkiem gimnastycznym przeznaczonym specjalnie do tych celów.
Diagnoza jaką postawił była jasna - ucisk na nerw pod łopatką. Z tego co mi powiedział, żebra uciskają na nerw umiejscowiony pod samą łopatką i zrobiło się zapalenie.
Na tą chwilę na fizjoterapii wykonuje ćwiczenia rozciągające, gorące masaże, masaż ultradźwiękowy. Czuje lekką poprawę, ale nadal są to efekty tymczasowe. Nie mam na chwilę dłuższego spokoju, aby ból ustąpił na parę dni. Dodam, że łykam tabletki, 2 razy dziennie, rano i wieczorem. Są to tabletki przeciwbólowe, dość mocne, porównywalne w pewnym stopniu do morfiny, lecz na nich też długo nie pociągnę, bo przy takim braniu, prędzej rozwalę sobie nerki i wątrobę, niżeli wyleczę sam ból, żeby znów wszystko było dobrze...
Nie mam przeciwskazań, co do treningu - wręcz przeciwnie, zdaniem fizjoterapeuty, powinienem ćwiczyć i ruszać się, aby mięśnie, ścięgna były w ciągłym ruchu i nie zastały się. Ale mają być to treningi typowo rozluźniające, rozciągające i na wytrzymałość. Narazie odradził mi wykonywać ćwiczeń takich jak: wypychanie sztangi na ławce płaskiej oraz butterfly'ie, żeby jak najbardziej zmniejszyć ucisk na nerw przy poruszaniu łopatką i żebrami.
Chciałbym się zapytać, czy ktoś z Was miał może podobny problem i jak sobie z tym poradził? Jakieś sugestie, tipy, info co mam robić, aby trochę to ruszyć do przodu? Nie jestem też do końca pewien co do samego treningu, żeby efekty nie były wręcz negatywne niż faktyczny stan dzisiejszy, choć sam rwę się do treningu i chcę ćwiczyć, choć nie czuję się jakoś na siłach. Dobrze by było jakby mi ktoś doradził i pomógł, co w tej sytuacji zrobić, aby dojść do właściwego rozwiązania.
Zmieniony przez - RiseMeph w dniu 2016-02-14 21:40:41
Od jakiegoś czasu, a dokładniej od września 2015 roku, męczę się z bólami pleców. Ból występuje najczęściej pod lewą łopatką. Mięśnie wokół niej wydają się na spięte, pod palcami czuć duże zgrubienie, prawdopodobnie ucisk na nerw.
Przez jakieś dwa miesiące ćwiczyłem bez ustanku, nie zważając na ból, gdyż myślałem, że jest to spowodowane moją skoliozą, którą mam od dzieciństwa. Z myślą, że ból minie i jest to jedynie tymczasowe, trenowałem nadal, aż do momentu, gdy powiedziałem DOŚĆ, bo ból ciągle się nasilał i nie mogłem robić normalnych prac fizycznych ani chodzić do pracy.
Po typowej rozgrzewce oraz rozciąganiu wszystkich partii, łącznie z rozgrzaniem stabilizatorów, ból zmniejszał się. Po jakimś czasie podczas treningu, gdy przychodził czas na ćwiczenia rąk, ramion, pleców, klatki, ból zdecydowanie się nasilał. Czuć było lekki dyskomfort i kłócie pod łopatką, tak jakby mi miała zaraz wyskoczyć pod wpływem ciężaru...
Dodam, że ból jest tępy, dość przeszywający. Dyskomfort czuć taki, jakby ktoś położył na samą łopatkę 100kg worek cementu.
Dodatkowo ból rozchodzi się od łopatki na zewnętrzną stronę, w dół - kierunek lędźwi i boku.
Po wizycie u lekarza domowego, dostałem skierowanie do ortopedy. Po x razach pobytu u ortopedy, który także nie mógł nic zaradzić, dałem sobie spokój. Nie jednokrotnie byłem nastawiany, dostawałem zastrzyki miejscowe z kortyzolu, robiono mi prześwietlenie klatki piersiowej, pleców oraz kręgów szyjnych (nic nie wykazało). Po którymś razie, ortopeda powiedział mi, żebym spróbował czegoś innego, takiego jak akupunktura, fizjoterapia, masaże itp, gdyż efekty po wizytach u niego były mierne, lub ból ustępował na parę dni, a później znów powracał - czasem nawet ze zdwojoną siłą.
Na dzień dzisiejszy zaczynam już drugą turę zabiegów u fizjoterapeuty. Przemiły Pan pokazał mi ćwiczenia, które mogę wykonywać w domu + do tego, masaże, które mogę robić samodzielnie wraz z kółkiem gimnastycznym przeznaczonym specjalnie do tych celów.
Diagnoza jaką postawił była jasna - ucisk na nerw pod łopatką. Z tego co mi powiedział, żebra uciskają na nerw umiejscowiony pod samą łopatką i zrobiło się zapalenie.
Na tą chwilę na fizjoterapii wykonuje ćwiczenia rozciągające, gorące masaże, masaż ultradźwiękowy. Czuje lekką poprawę, ale nadal są to efekty tymczasowe. Nie mam na chwilę dłuższego spokoju, aby ból ustąpił na parę dni. Dodam, że łykam tabletki, 2 razy dziennie, rano i wieczorem. Są to tabletki przeciwbólowe, dość mocne, porównywalne w pewnym stopniu do morfiny, lecz na nich też długo nie pociągnę, bo przy takim braniu, prędzej rozwalę sobie nerki i wątrobę, niżeli wyleczę sam ból, żeby znów wszystko było dobrze...
Nie mam przeciwskazań, co do treningu - wręcz przeciwnie, zdaniem fizjoterapeuty, powinienem ćwiczyć i ruszać się, aby mięśnie, ścięgna były w ciągłym ruchu i nie zastały się. Ale mają być to treningi typowo rozluźniające, rozciągające i na wytrzymałość. Narazie odradził mi wykonywać ćwiczeń takich jak: wypychanie sztangi na ławce płaskiej oraz butterfly'ie, żeby jak najbardziej zmniejszyć ucisk na nerw przy poruszaniu łopatką i żebrami.
Chciałbym się zapytać, czy ktoś z Was miał może podobny problem i jak sobie z tym poradził? Jakieś sugestie, tipy, info co mam robić, aby trochę to ruszyć do przodu? Nie jestem też do końca pewien co do samego treningu, żeby efekty nie były wręcz negatywne niż faktyczny stan dzisiejszy, choć sam rwę się do treningu i chcę ćwiczyć, choć nie czuję się jakoś na siłach. Dobrze by było jakby mi ktoś doradził i pomógł, co w tej sytuacji zrobić, aby dojść do właściwego rozwiązania.
Zmieniony przez - RiseMeph w dniu 2016-02-14 21:40:41