temat w sumie zamknięty...
dźwignię w stójce można próbować załozyć w 4 sytuacjach
1. z uchwytu za frak - tu szybko i zaskakująco wykonana ude-gatame (tzn przeprostówka na łokieć ma jeszcze sens. zresztą widziałem 1 lub 2 walki w Atenach zakończone własnie w ten sposób. i koniec końców autorytet profesora Kano jest tu dla mnie rozstrzygający. aha, i tak jak pisał Juras juji-gatame w locie, choć z tego co słyszałem ciężka sprawa.
pozostałe dźwignie na ręce w tej sytuacji - strata czasu, pewnego razu trener polecił nam spróbować je wykonywać tylko po to, żebysmy się o tym przekonali
2. jako obrona przed uderzeniami - nawet cios z przekrokiem nijak w ten sposób przechwycić, o bokserskich nawet nie mówię. koronna bzdura.
3.no chyba, że przeciwnika tak rozpakujemy ciosami, ze mu ręce zaczną latać, ale wtedy sa przeciez prostsze techniki kończące.
4. z partyzanta, jako atak. cóż, widziałem jak prawie dwumetrowy i stukilowy byczek z
licencją ochroniarza próbował kilkanaście sekund siłowo załozyć "dla kawału" trzymanie transportowe na ramię ok 60 kilowemu kajtkowi. i nijak mu nie szło, mały po prostu się skulił, przycisnał łokcie do brzucha, napiął mięśnie i po wszystkim.
zaznaczam, piszę tylko o dźwigniach na ręce, o nogach nie wiem prawie nic.
Zmieniony przez - Jodan w dniu 2005-05-24 19:15:00