Zastanawiałem się jakiś czas czy nie wrócić do regularnego prowadzenia dziennika treningowego, czy chce mi się w to bawić i uznałem, że przyda mi się obserwowanie swojego progresu czy też słabszych momentów. Zawsze to jakaś kontrola i realna ocena.
O MNIE
Prowadziłem już dzienniki treningowe, więc nie jest to mój pierwszy raz. Kiedyś wielki zapaleniec samej siłowni, na dzień dzisiejszy trenuje zapasy stylu wolnego oraz boks. Powrót do sportów walki, które mnie spełniają, dają poczucie pewności siebie, relaksu i na swój sposób uduchawiają. Z czasem zaczęło mi przeszkadzać ważenie w najlepszym okresie 113kg i aktywność ograniczona do ciężkich przysiadów, martwych ciągów i innych. Ten dziennik nie nadaje się do innego działu, bo nie robię już tylko siłowni, nie nadaje się do działu sztuki walki, bo nie robię tylko nich. Moim celem jest ogólny rozwój, coraz lepsze zapasy i boks, coraz wyższy poziom wytrenowania.
Wzrost 184
Aktualna waga 96-97kg
Pomiary
udo 68cm
ramiona 45cm
obwód karku 45cm
łydka 47cm
Treningi mam bardzo różnorodne od elementów akrobatycznych na zapasach po ciężkie interwały z relatywnie dużymi obciążeniami lub interwały złożone z ćwiczeń z własnym ciężarem ciała.
Próbka moich możliwości sprzed równo roku :
Martwy ciąg jednorącz 170kg:
Martwy ciąg 280kg:
Martwy ciąg 200kg na ilość ruchów:
Poręcze 70kg:
Przysiad frontalny 200kg:
Jakieś tam ciężkie drążki po 70kg też wchodziły w rachubę, push press nad głowę najwięcej 140kg.
Ciężko mi było się przestawić z nieruchliwego niedźwiedzia ważącego 113kg aż do dnia dzisiejszego. Najpierw trzeba było zrobić redukcję, zjechać to wszystko i jednocześnie budować poprzez treningi obwodowe siłę dynamiczno-statyczną. Efekty tego widzicie na filmach powyżej.
Nie mam planu ćwiczeń, każdy trening to jedna wielka przygoda i niespodzianka. Raz dużo techniki, a innym razem sporo sparingów czy też non stop obwody stacyjne z różnymi wymyślnymi ćwiczeniami od wspinania po linie po rozbijanie lin o matę, wskoki na skrzynię czy też na boksie ciężkie interwały z piłkami lekarskimi. Nie ma nudy, nie ma rutyny, cały czas jest ta świeżość do działania, ta ciekawość.
Dieta:
Nie mam, nie będę kłamał. Nie mam nic policzone. Nie jem pszenicy i nabiału bo mi szkodzą. Jem zdrowe produkty i w dużej ilości. Wyrosłem już z obliczeń zapotrzebowań kalorycznych i innych bzdetów. To już po prostu widać, kiedy jedzenia jest za dużo, a kiedy za mało

Dziennik postaram się prowadzić regularnie i zamieszczać jakieś filmy z opisem
Pozdrawiam.