Dieta niskowęglowodanowa zyskała znacznie na popularności medialnej w ostatnich latach. Niestety zawsze w sytuacji, gdy coś robi się popularne, korzystają z tego osoby niedoświadczone, przekonane o tym, że popularność medialna nie wynika bez powodu. Osoby takie w rzeczywistości nie znają swojego organizmu, nie mają większego pojęcia o podstawach odżywiania, czy aktywności fizycznej, a zabierają się za coś, co zdecydowanie wymaga wyżej wymienionych podstaw.
Pod pojęciem diety niskowęglowodanowej najczęściej obecne jest rozwiązanie żywieniowe, które zakłada
ograniczenie węglowodanów w diecie do około 100-150 g dziennie. Z reguły okołotreningowo wprowadzając tzw. carb targeting. Możliwości jest jednak kilka. Dieta ta nie jest dietą ketogeniczną, co sugerujesz w swojej wypowiedzi. Dieta ketogeniczna zakłada ograniczenie węglowodanów do maksymalnie 50 g dziennie, tylko z warzyw, orzechów, nasion, otrębów, czy nabiału. Stosujesz coś, o czym nie masz pojęcia. Dlatego też polecam rezygnację z tego i zastosowanie podstawowych zasad diety zbilansowanej.
Bez wątpienia warto zmienić swoje podejście i wyeliminować błędy, które u Ciebie występują. Są to między innymi:
1. Znaczne ograniczenie kcal w diecie. Wynika to z ogromnych spadków masy ciała w krótkim czasie. Kształtowanie sylwetki nie polega na zrzucaniu mięśni, które są trzy razy cięższe od tkanki tłuszczowej. Spadki masy ciała powinny być jak najmniejsze, przy jak największych spadkach obwodów.
2. Nie należy sugerować się masą ciała jako wyznacznikiem efektów. Istotne są obwody ciała i wygląd sylwetki, a nie kg.
3. Sugerujesz, że trzymasz się diety ketogenicznej i wykonujesz aeroby. Jest to prosta droga do pozbycia się mięśni. Podstawa do treningi siłowe.
4. Dieta niskowęglowodanowa nie polega na spożywaniu produktów przetworzonych jak kiełbasy, czy majonez. Produkty te warto wyeliminować z diety.
