Mam mały problem. Mianowicie całkiem niedawno(4 dni temu) kupiłem sobie Super Mass 3200 opakowanie 5 kg z hakiem za całkiem rozsądną cene, ba nawed sheikrea dostałem gratis:). Kupiłem go z nadzieją że pozwoli mi troche nabrać masy, nie to żebym nażekał ale wiadomo jak to jest ;). Chodzi o to że do nie dawna trenowałem boks, niestety moja edukacja potoczyła sie tak że musze uczęszczać od września do wieczorówki co niestey wyklucza mnie z treningów które odbywały sie właśnie wieczorem. A od rana mam dużo czasu ( nie nie aż tak dużo, ale jak dziewczyna wyjedzie na studia to nie bedzie już tak słodko) więc postanowiłem troche pocwiczyć na siłowni. Przechodzać do sedna sprawy po zażyciu tego preparatu pod dużo mówiącą nazwą Super Mass 3200 firmy Sports One( szczeże mówiąć to najgorsze g***o pod wzgledem smaku, słodkie tfu!!! a o rozpuszczalności to nawed nie bede wspominał) na czym ja skończyłem? a tak jak to wypije to czuje sie jak bym przebiegł z 15 km, jestem seny mdli mnie nie mam nic siły jednym słowem jestem wy*****y z akcji.Tak jak to było na dzisiejszym treningu na siłce gdy wypiłem tego gainera na 1 godzinke przed czułem sie tak jak bym miał zaraz wykitować. Po treningu mi przeszło więc sprubowałem jeszczeraz tego gainera mają nadzieje że to nie od niego( chociaz już 3 raz sie tak czułem po nim) ale wypiłem go i kaplica znowu objawy wymienione wcześniej. Zażywam go jakieś 90 gram na porcje, 2-3 porcje dziennie. Nie jestm w stanie pić tego jak podaje producent ok. 600 gram dzinnie bo w smaku jest tak ch****y że głowa mała( pożałowałem grosza przyznaje, mam nałuczke). W z wiązku z tym wszystkim mam pytanie co robić, nakarmić ptaki tym schitem czy co ?? Jakie gainery polecacie ?? Dodam jeszcze że już ćwiczyłem na siłce jakiś miesiąc wiec ten stan nie był spowodowany zmeczeniem po treningu, i napewno nie jest to skutek przemęczenia. To chyba tyle, prosze o pomoc kogoś kto orientuje sie w tych klimatach bardziej odemnie, oczywiście ten post nie jest żadną anty-reklamą na firme Sports One. Pozdro
Jest jedna rzecz dla której warto żyć i nie jest to hip-hop